Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Michalak: We Wrocławiu nie da się całkiem zlikwidować korków

Malwina Gadawa
Jerzy Michalak podczas przejazdu pociągu z Wojnowa na Dworzec Nadodrze
Jerzy Michalak podczas przejazdu pociągu z Wojnowa na Dworzec Nadodrze Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Jerzy Michalak, członek zarządu województwa, opowiada o rozwoju kolei aglomeracyjnej i o programie dolnośląskich samorządowców.

Prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę o Regionalnych Izbach Obrachunkowych. Zrobił więc to, o co apelował Dolnośląski Ruch Samorządowy i Sejmik Województwa Dolnośląskiego.

Bardzo się cieszymy, że zareagował na nasz apel. Razem z prezydentem Rafałem Dutkiewiczem i marszałkiem Cezarym Przybylskim zwracaliśmy uwagę na to, że zaproponowane rozwiązania są niekonstytucyjne i szkodliwe dla samorządności. Jako DRS byliśmy też współinicjatorami uchwały, którą przyjął sejmik. Mam nadzieję, że w sejmie nie znajdzie się większość, która odrzuci weto prezydenta.

Zmiany w ustawie o RIO byłyby groźne dla samorządów?

Podstawową zasadą samorządu jest działanie na własną odpowiedzialność. Mieszkańcy wybierając władzę przekazują jej odpowiedzialność za dysponowanie budżetem i ustalanie kierunków wydawania publicznych pieniędzy. Kontroli podlega, oczywiście, legalność działań. Zaproponowany przez PiS projekt ustawy dawał możliwość kontroli samorządów także ze względu na celowość i gospodarność, znacznie uzależniając je od rządu. To prosta droga do likwidacji samorządu.

Dolnośląski Ruch Samorządowy powołał koordynatorów do spraw programowych. To początek marszu po władzę w województwie?

To naturalne dla tak dużego ruchu samorządowego. Ja będę odpowiedzialny za stworzenie programu we Wrocławiu. Pod koniec wakacji zaczniemy w tej sprawie szerokie konsultacje z mieszkańcami, ekspertami, naukowcami, trzecim sektorem i radami osiedli. Wrocławianie stają się coraz bardziej wyedukowani, świadomi procesów politycznych i społecznych. Z wiedzy wielu z nich trzeba skorzystać. Sam nazywam to czasami „samoedukującym” się społeczeństwem i przywołuję przykład wielu obecnych rad osiedli (np. na Maślicach), które bardzo sprofesjonalizowały w ostatnich latach swoje działania. Nie chciałbym jednak, żeby konsultacje - a wydaje mi się, że często tak ostatnio bywa - przyjęły karykaturalną formę i stały się licytowaniem na populizmy. Trzeba pamiętać, że zdecydowana większość społeczeństwa wciąż oczekuje od polityków sprawnego podejmowania decyzji i weryfikuje ich działania w cyklu wyborczym. Nie zawsze interesy mieszkańców da się też pogodzić. Na Nowym Dworze duża część z nich protestuje na przykład przeciwko w pełni uzasadnionemu ze względów transportowych przebiegowi nowej linii tramwajowej.

Jakie aspekty będą dla Dolnośląskiego Ruchu Samorządowego najistotniejsze podczas tworzenia programu?

O Wrocławiu chcemy mówić w kontekście wyzwań najbliższej dekady. Na pierwszy plan wysuwa się tu suburbanizacja, która jest wyzwaniem komunikacyjnym, przestrzennym i urbanistycznym. Po drugie, musimy strategicznie zaplanować rozwój transportu publicznego. Na pewno będziemy musieli zwiększyć nakłady na komunikację zbiorową. Spośród największych miast w Polsce wydajemy na nią najmniej. Zupełnie inaczej na proces inwestycyjny - także w kontekście stanu taboru MPK - trzeba będzie spojrzeć choćby dlatego, że po 2020 r. przestaną napływać tak duże jak teraz pieniądze z Unii.

Przemyśleń będzie wymagało dostosowanie procesu edukacji do wyzwań polityk miejskich - szczególnie w kontekście promowania postaw proekologicznych (uchwała antysmogowa, którą uchwalimy w listopadzie to tylko fragment walki ze smogiem), dbałości o przestrzeń publiczną i kreatywności uczniów. Dużo uwagi trzeba będzie też poświęcić procesowi integracji społeczności ukraińskiej. Napięć kulturowych w Europie nie unikniemy. Takich wyzwań na pewno będzie jeszcze kilka.

Jak zlikwidować korki we Wrocławiu?

We Wrocławiu nie da się całkiem zlikwidować korków. Trzeba to głośno powiedzieć. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, mija się z prawdą. Walka z zagęszczeniem ruchu samochodowego wymaga zaplanowanych, długotrwałych i bolesnych działań, związanych głównie z poprawą oferty komunikacji zbiorowej.

Kiedy wrocławianie doczekają się kolei aglomeracyjnej z prawdziwego zdarzenia?

Projekt Wrocławskiej Kolei Aglomeracyjnej jest gotowy w 70 proc. Mamy za sobą ponad trzy lata intensywnych działań, które dzisiaj przynoszą efekty. Za dwa lata - ze względu na przepustowość Wrocławskiego Węzła Kolejowego - dojdziemy do maksymalnej częstotliwości kursowania pociągów w godzinach szczytu. Do 2021 r. zrewitalizujemy ostatnie dwie linie kolejowe aglomeracji - do Sobótki oraz Jelcza-Miłoszyc, powstaną też brakujące przystanki i parkingi Park&Ride. Cały system będą współfinansowały 23 gminy aglomeracji, w tym Wrocław. Nic dziwnego, że liczba pasażerów kolei na Dolnym Śląsku wzrasta zdecydowanie najszybciej w kraju.

Prof. Alicja Chybicka zaproponowała, żeby uczniowie jeździli bezpłatnie miejską komunikacją. Michał Jaros, poseł Nowoczesnej uważa zaś, że darmowa komunikacja w ścisłym centrum Wrocławia powinna być bezpłatna dla wszystkich.

Wysoki wskaźnik motoryzacji we Wrocławiu nie jest moim zdaniem spowodowany wysokością cen biletów MPK. To problem bardzo złożony. Nie jestem entuzjastą rozwiązań, które Pani przytoczyła.

Czy Dolnośląski Ruch Samorządowy połączy przed wyborami siły z Bezpartyjnymi Samorządowcami Roberta Raczyńskiego, prezydenta Lubina?

Gdybyśmy poszli do wyborów razem, szansa na bardzo dobry wynik na pewno byłaby większa. Uważam, że to jest możliwe. Na razie wypracujmy ofertę programową - taką, która będzie być może wspólna dla obu środowisk.

Bezpartyjni w wielu kwestiach się z Wami różnią. Mówią, podobnie jak prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej, o regionie dwóch prędkości. Twierdzą, że władze województwa przeznaczają więcej pieniędzy na rozwój Wrocławia niż innych regionów.

To nieprawda. Po pierwsze, życie społeczne, gospodarcze i kulturowe na całym świecie koncentruje się wokół dużych aglomeracji. Tego procesu nie zatrzymamy. Po drugie, jeśli już mówimy o polityce samorządu województwa i jej narzędziach, to trzeba powiedzieć, że per capita mieszkańcy Wałbrzycha i okolic (tak zwanego ZiT-u wałbrzyskiego) dostali w tej perspektywie unijnej największe pieniądze w całym województwie. Prezydent Szełemej w tej dyskusji używa różnych wskaźników w sposób wyjątkowo wybiórczy.

Będzie Pan kandydatem Dolnośląskiego Ruchu Samorządowego na prezydenta Wrocławia?

Na pewno wystawimy w tych wyborach swojego kandydata. Żeby wygrać, będzie musiał połączyć różne środowiska. Prezydent Dutkiewicz zapowiedział, że może udzielić mu poparcia. Wszystko wyjaśni się po wakacjach. Na razie skupiamy się na tworzeniu programu - odważnego, ale też poważnego.

Rozmawiała
Malwina Gadawa

Zobacz też: Chińczycy znaleźli sposób na zakorkowane drogi w swoim mieście. Korzystają z ulicy wybudowanej na dachu 5-piętrowego budynku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jerzy Michalak: We Wrocławiu nie da się całkiem zlikwidować korków - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska