Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Frasyniuk wyprowadzany w kajdankach. To złośliwość i represja czy prawna konieczność?

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Nagranie udostępnione przez żonę Władysława Frasyniuka
Zatrzymujący Władysława Frasyniuka policjant powiedział, że musi założyć mu kajdanki na ręce trzymane z tyłu bo „tak stanowią przepisy”. Policja tłumaczy, w myśl prawa kajdanki zakłada się z tyłu. Tylko w wyjątkowych sytuacjach można z przodu. - Funkcjonariusz prawa nie złamał i nie powiedział Frasyniukowi nieprawdy – przekonuje nas rzecznik Komendy Głównej Mariusz Ciarka. My mamy wątpliwości czy powiedział całą prawdę.

Frasyniuk został zatrzymany w środę rano w związku ze śledztwem, w którym przedstawiono mu zarzuty naruszenia nietykalności dwóch policjantów. Do incydentu doszło w czerwcu ubiegłego roku w czasie manifestacji w Warszawie. Kiedy grupa demonstrantów próbowała zablokować miesięcznicę Smoleńską. Był wzywany na przesłuchanie do prokuratury, ale publicznie oświadczył, że nie przyjdzie. Wezwanie traktując jak „akt politycznej represji”. Warszawska Prokuratura Okręgowa wydała więc nakaz zatrzymania. Tak też się stało. Byłego działacza opozycji demokratycznej dowieziono do prokuratury w Oleśnicy na przesłuchanie.

W internecie znaleźć można wiele komentarzy na temat sposobu, w jaki policjanci potraktowali Frasyniuka. I pytania czy potrzebne było zakładanie kajdanek. I to z tyłu jakby był niebezpiecznym przestępcą. Udostępniony przez żonę Władysława Frasyniuka film pokazuje scenę i rozmowę policjanta z zatrzymywanym. - Z tyłu zakuwa się niebezpiecznych przestępców – tłumaczy nam emerytowany funkcjonariusz.

Czy więc Frasyniuk został potraktowany jak niebezpieczny przestępca? Mariusz Ciarka przekonuje, że nie. Od kilku lat obowiązuje ustawa w myśl której generalna zasada jest taka że kajdanki zakłada się z tyłu. Można zrobić to inaczej ale to wyjątek od reguły.

Udostępniony przez żonę Władysława Frasyniuka film pokazuje scenę i rozmowę policjanta z zatrzymywanym. Policjant mówi, że użyje kajdanek „w celu zapewnienia bezpieczeństwa” samemu zatrzymywanemu jak i policjantom. „Nie jest to dla mnie nowość” - odpowiada Frasyniuk i wyciąga ręce do przodu. Wtedy padają słowa policjanta: „przepisy stanowią, że muszę kajdanki założyć z tyłu”.

Kwestię tę reguluje Ustawa o Środkach Przymusu Bezpośredniego. Po pierwsze wynika z niej, że owych „środków”, w tym kajdanek, użyć „można”. Czyli nie ma prawnej konieczności. „Kajdanki zakłada się na ręce trzymane z tyłu” - wynika z jednego z przepisów. Ale w innym miejscu ustawy napisane jest, że można również założyć je z przodu. Po pierwsze wtedy kiedy kajdanki używane są „prewencyjnie” czyli m.in. wobec osoby „doprowadzanej, zatrzymanej”. Po drugie wtedy kiedy policjant uzna, że zatrzymywany nie stwarza zagrożenia.

Z filmu nie wynika by Władysław Frasyniuk był agresywny, stawiał opór. Policjant – w tej sytuacji - miał prawo zakuć go z tyłu albo z przodu. I to była jego decyzja, co zrobi. A z tego co powiedział wynika, że nie ma innego wyjścia bo prawo mu nakazuje.

Rzecznik Mariusz Ciarka przekonuje, że się czepiamy. Kiedyś były inne przepisy. Z zasady zakuwało się z przodu. Z tyłu tylko niebezpiecznych przestępców. Teraz jest odwrotnie. I skorzystanie z wyjątku policjant musi uzasadnić. I zdarza się, że kiedy dochodzi do „wydarzenia nadzwyczajnego” na przykład ucieczki osoby zatrzymanej czy konwojowanej, to funkcjonariusze mają prawne kłopoty. A nieraz i zarzuty. Bo gdyby zakuli delikwenta z tyłu to nic by się nie wydarzyło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska