Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityczny skandal w Trzebnicy. Czy wybory mogły być sfałszowane?

Malwina Gadawa
Robert Adach (w środku) nie został ponownie starostą. Ma podejrzenia, że wybory w trzebnickiej radzie mogły mieć nieprawidłowy przebieg. A może wyłamał się jeden z radnych koalicji?
Robert Adach (w środku) nie został ponownie starostą. Ma podejrzenia, że wybory w trzebnickiej radzie mogły mieć nieprawidłowy przebieg. A może wyłamał się jeden z radnych koalicji? Janusz Wójtowicz
Sesja rady powiatu, na której wybrano nowego starostę, zakończyła się awanturą i interwencją policji. Były starosta uważa, że wybory mogły zostać sfałszowane.

Wybory nowych władz trzebnickiego powiatu wydawały się tylko formalnością. Platforma Obywatelska, która w 21-osobowej radzie zdobyła 8 mandatów, podpisała umowę koalicyjną z radnymi z komitetu Razem w Powiecie Trzebnickim. Wspólnie koalicja ma 11 radnych, czyli dokładnie tyle, ile potrzeba do wybrania starosty. Miał nim zostać ponownie Robert Adach (Platforma).

- Wszystko było ustalone przed czwartkową sesją. Choć głosowanie było tajne, to radni siedzieli obok siebie i widzieli, kto na kogo głosował. Wszyscy mówili, że otrzymałem 11 głosów - mówi Robert Adach.

Dlatego politycy Platformy nie kryli zaskoczenia, kiedy okazało się, że po przeliczeniu głosów wygrał nie Robert Adach, lecz Waldemar Wysocki (PiS) ze Żmigrodu.

- Uważam, że wybory mogły być sfałszowane. Chcieliśmy, żeby komisja ponownie przeliczyła głosy. ale nie zgodził się na to przewodniczący Mariusz Szkaradziński (komitet Marka Długozimy). Dla mnie taka decyzja jest co najmniej dziwna. Wygląda, jakby niektórzy chcieli coś ukryć. Mnie chodzi tylko o sprawiedliwość - mówi Robert Adach.

Były starosta trzebnicki złożył na policji doniesienie w sprawie możliwości sfałszowania wyborów i poprosił funkcjonariuszy, żeby zabezpieczyli oddane głosy. - Policja przyjechała na sesję, nie musiała jednak niczego zabezpieczać, bo głosy były już w zalakowanej kopercie, zamknięte w pancernej szafie - mówi Iwona Mazur, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Trzebnicy. Funkcjonariusze zabezpieczyli natomiast taśmy z monitoringu.

Skoro PO była pewna 11 głosów i radni zarzekają się, że głosowali tak, jak powinni, to co się stało? Politycy koalicji powtarzają wersję, że jeden z radnych zakreślił Adacha długopisem, który można później zamazać. Po czym zmazał krzyżyk i postawił go przy nazwisku polityka PiS.

Podejrzenie padło na Sławomira Błażewskiego (Razem w Powiecie Trzebnickim). Jako jedyny pozostał on w sali, gdy opuścili ją w proteście politycy z jego koalicji. Chcieliśmy go zapytać o tę sprawę, ale miał wyłączony telefon komórkowy. Przewodniczący rady powiatu, który nie zgodził się na ponowne liczenie głosów, nie chciał z nami rozmawiać.

Iwona Mazur z trzebnickiej komendy potwierdza, że policja prowadzi postępowanie w sprawie podejrzenia sfałszowania wyborów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska