No dobrze, i jeszcze jedna sytuacja sprzed kilkunastu dni. Norweski sąd orzekł, że izolacja Andersa Breivika, terrorysty, który zabił 77 osób, narusza Europejską Konwencję Praw Człowieka... Mowa o mordercy kilkudziesięciu młodych osób, który odsiaduje wyrok 21 lat więzienia w trzech celach: podstawowej z łóżkiem, pokoju do pracy i pomieszczeniu do ćwiczeń fizycznych. Może gotować, oglądać telewizję, korzystać z komputera (bez internetu) i grać na konsoli. W sali sądowej skarżył się m.in. na to, że musi używać plastikowych sztućców, nie dostaje termosu na ciepłą kawę i zdarza mu się dwa dni z rzędu jeść to samo.
Co łączy te przypadki? Pokazują, do czego doprowadziła nas złudna maksyma wykuta pod koniec XVIII w. podczas Wielkiej Rewolucji Francuskiej, czyli: „Wolność, równość, braterstwo”. Zjawiska w przyrodzie występujące równie rzadko, jak słynny mityczny kwiat paproci i realna kaldezja dziewięciornikowata. Chcemy poczuć prawdziwą wolność? A nie ułudę świata bez zobowiązań i poszanowania tradycji? Nic ponad to, co napisał dawno, dawno temu Cycero nie wymyślimy. Legum servi sumus ut liberi esse possimus - bądźmy niewolnikami prawa, abyśmy mogli być wolni. Niestety, od lat ludzie z lewej strony sceny politycznej relatywizują prawo, byleby ogłosić, że człowieka nie można ograniczać jako jednostki. Przykłady? Proszę bardzo. W Polsce obowiązuje zakaz posiadania jakichkolwiek narkotyków. Od lat natomiast obserwuję liczne publikacje broniące tych przyłapanych z niewielką ilością tzw. miękkich. Bo ich używanie w pewnych kręgach jest modne. A co mnie to obchodzi. Jest zakazane, wbrew temu, co jeden pan artysta czy inny krytyk sztuki sobie myśli. Albo zbrodnie czasów stalinowskich w Polsce. Jakie zbrodnie, pyta lewica, młodzi byli, musieli się wyszaleć i mieli prawo do błędu. A co teraz może policjant, by nie naruszyć prawa jednostki do wolności wypowiedzi, niestety, popartej wulgarnym słowem lub kijem bejsbolowym? Najlepiej jakby spytał podejrzanego, czy ten może lżej okładać go tym kijem, bo trochę boli i czy pan bijący pozwoli, że mu odda pałką. I dobrze by było jeszcze, gdyby sprawdził, czy ten z bejsbolem nie ma legitymacji Komitetu Obrony Praw Wiewiórek do Kicania po Drzewach, bo wtedy jego bójka będzie już awanturą polityczną. I taki przedstawiciel lewicy się dziwi, że policjant się zastanawia, czy reagować, jak jakiś szaleniec pali kukłę Żyda na manifestacji antyislamskiej lub portret Angeli Merkel na marszu narodowców. Najchętniej pewnie wezwałby strażaka, bo to przecież żywy ogień. Bo taki policjant musi się teraz poważniej zastanowić, czy taki palący w obecnych czasach już nie ma prawa do... łamania prawa. A może to jakaś oryginalna prowokacja artystyczna. W ramach wolności wypowiedzi ludzkiej jednostki. Pełna paranoja. Dokładnie taki mamy stan cywilizacji AD 2016.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?