Jak to zwykle bywa w okresie wakacyjnych na ulicach, zwykle w mniejszych miejscowościach wokół Głogowa, pojawia się sporo porzuconych przez nieodpowiedzialnych właścicieli zwierząt. Niektórym jednak nawet na wieś nie chce się jechać, żeby pozbyć się zwierzaka. Jaka jest więc ich recepta? Podrzucają je sąsiadce znanej z tego, że kocha zwierzęta.
- Nie mam już siły. Ludzie się nauczyli, że ja tego zwierzaka nie wyrzucę. No i znajduję koty w kartonach pod drzwiami. Wcześniej trafiło do mnie pięć. Musiałam je w końcu oddać do schroniska, bo przecież nie dam rady się zająć taką gromadą. Kilka dni temu znów ktoś mi podrzucił zwierzaka. Taki mały czarnulek, jeszcze obrożę miał na szyi - opowiada Zofia Urban. - Zdjęłam taką obrożę i wykąpałam kota, bo miał pchły. No i teraz siedzi u mnie w mieszkaniu.
Kobieta nie może zająć się kolejnym kotem, tym bardziej że sama ma już dwa swoje zwierzaki. Jednego znalazła przy śmietniku, drugiego związanego pod samochodem.
- Ale nie chce też znowu oddawać go do schroniska. Ich jest już tam tak dużo, że serce się kraja. Dlatego szukam kogoś, kto zechce przygarnąć tego malucha - dodaje głogowianka.
Jeśli ktoś chciałby pomóc pani Zofii i przede wszystkim porzuconemu kociakowi, może się z nią skontaktować dzwoniąc pod numer 667 196 792. Kot jest przyjacielski i lubi towarzystwo. Nie boi się obcych ludzi.
Zofia Urban ma też nadzieję, że głogowianie przestaną w końcu podrzucać jej kolejne zwierzęta.
- Ja nie wiem, co jest nie tak z tymi ludźmi. Jeszcze bym zrozumiała, jakby ktoś po prostu przyszedł i zapytał, czy mogę zająć się jego kotem, bo on jedzie na wakacje i nie ma co z nim zrobić. Ale tak wyrzucać go w kartonie pod czyjeś drzwi? Nie dość, że tak nie wypada, to jeszcze to jest grzech - dodaje głogowianka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?