PO wyciągnęła wnioski z porażki w 2005 roku

Został Pan szefem kampanii wyborczej Platformy Obywatelskiej.
Precyzyjnie mówiąc, na razie podjąłem się tylko roli koordynatora przygotowań kampanii wyborczej. Ich finałem będzie powołanie sztabu wyborczego, a ma to się wydarzyć na początku lipca. Wtedy zostanie powołany szef sztabu wyborczego.

Na czym więc polega to "koordynowanie przygotowań" do nadchodzącej kampanii wyborczej?
Musimy dokonać przeglądu realizacji programu wyborczego Platformy z 2007 roku, wyłonić osoby odpowiedzialne za poszczególne elementy kampanii wyborczej. Przeprowadzimy też badania, które pozwolą zrozumieć, jakie są opinie Polaków na temat bieżącej sytuacji w kraju i ich oczekiwania na przyszłość.

Z doniesień w mediach można było wywnioskować, że nikt w PO nie chce się zająć kierowaniem kampanią wyborczą.
Takie wrażenie powstało w mediach. Według mojej oceny, decyzja, że ja będę przygotowywał kampanię PO, była od dawna uzgodniona pomiędzy liderami partii.

Krytycy będą Panu wypominać, że to Pan kierował przegraną przez Donalda Tuska prezydencką kampanią wyborczą w 2005 roku.
A ja myślę, że doświadczenia z kampanii w 2005 roku było jednym z kryteriów, dla których to mnie złożono ofertę szefowania przygotowaniom do tegorocznych wyborów parlamentarnych. Wyciągnęliśmy wnioski z tamtej porażki. Teraz sytuacja jest podobna. Wtedy przegraliśmy przez demobilizację sympatyków uśpionych dobrymi notowaniami w sondażach. Teraz jest podobne zagrożenie. Od lat jesteśmy liderem sondaży i wyborcom może się wydawać, że wygraną mamy w kieszeni. Na dodatek z udziału w głosowaniu mogą zrezygnować wyborcy zdegustowani jakością polskiej polityki.

Jest Pan szefem Platformy Obywatelskiej na Dolnym Śląsku. W ubiegłorocznej kampanii do samorządów PO w kompromitującym stylu przegrała wybory we Wrocławiu z Rafałem Dutkiewiczem. Mogą to Panu wypominać.
Jeśli przegraną w regionie jest taka sytuacja, że to my jesteśmy w koalicji rządzącej województwem, a ugrupowanie Rafała Dutkiewicza jest w opozycji, to nic, tylko przegrywać wybory. A poważniej mówiąc, to krytyków każdej decyzji może być wielu. Władze partii podjęły decyzję świadomie. Widocznie przewodniczący Donald Tusk nie widział żadnego problemu związanego z poprzednimi kampaniami wyborczymi w 2005 i 2010 roku.