Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po telefonie o załamaniu się lodu pod jedną z osób, strażacy, nurkowie, policjanci przeszukiwali dolnośląski zbiornik

Alina Gierak
Alina Gierak
Ratownicy weszli do przerębla wykutego przez grupę lokalnych morsów i stamtąd prowadzili poszukiwania
Ratownicy weszli do przerębla wykutego przez grupę lokalnych morsów i stamtąd prowadzili poszukiwania asp. Łukasz Błoński PSP Jawor
Służby ratunkowe w Jaworze postawił na nogi telefon od nieznanej osoby. Z informacji przekazanych przez zgłaszającego wynikało, że osoba, pod którą załamał się lód, wpadła do wody i już nie wypłynęła. Nad zbiornik Jawornik w Jaworze stawili się natychmiast strażacy, policjanci, ratownicy medyczni oraz nurkowie. Przez kilka godzin, w bardzo trudnych warunkach przeszukiwali miejsca przy linii brzegowej. Poszukiwania prowadzono także z przerębla. Okazało się, że cała akcja była niepotrzebna...

Spis treści

Alarmujący telefon

Sytuacja, opisana przez zgłaszającego, wyglądała bardzo poważnie.

9 grudnia po godz. 18.00 do jaworskich strażaków wpłynęło telefoniczne zgłoszenie o zarwaniu się tafli lodu pod osobą postronną na zbiorniku wodnym Jawornik.

Z informacji przekazanych przez zgłaszającego wynikało, że osoba, pod którą załamał się lód, wpadła do wody i już nie wypłynęła - opisuje kpt. Krzysztof Napierała z PSP w Jaworze.

Natychmiast na równe nogi zostali postawieni strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Jaworze wraz z łodzią ratowniczą, zespoły ratownictwa medycznego oraz policjanci z Jawora.

W stan gotowości została postawiona grupa wodno-nurkowa z Legnicy, która także została zadysponowana do zdarzenia na zbiorniku wodnym.

Działania strażaków polegały na

  • przeszukaniu linii brzegowej zbiornika
  • rozpytaniu osób postronnych na temat potencjalnego zdarzenia
  • wejścia ratowników do przerębla w celu poszukiwania osoby poszkodowanej.

To był głupi żart

Jak się później okazało zgłoszenie, które wpłynęło do służb ratowniczych, okazało się żartem.

Ze wszystkich ustaleń dokonanych przez kierującego działaniami ratowniczymi, wynika, że wydarzenie nie miało miejsca.
Niestety telefon osoby zgłaszającej był nieaktywny, co jeszcze bardziej utwierdziło ratowników, że mają do czynienia z głupim żartem - zaznacza kpt. Krzysztof Napierała z jednostki PSP w Jaworze.

Wylicza, ile osób zostało zaangażowanych w akcję, której nie powinno być.

Na miejscu pracowali: JRG Jawor, Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Legnicy ( grupa wodno-nurkowa), p.o Zastępca Komendanta Powiatowego PSP w Jaworze, OSP Jawor, Zespoły Ratownictwa Medycznego Jawor, Komenda Powiatowa Policji w Jaworze

Internauci w komentarzach nie zostawiają suchej nitki na "żartownisiu" i mają nadzieję, że surowa kara finansowa, sprawi, ze odechce mu się takich telefonów, raz na zawsze.

Kara za fałszywy alarm

Co mówią przepisy Kodeksu Wykroczeń?

Kto, chcąc wywołać niepotrzebną czynność, fałszywą informacją lub w inny sposób wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia oraz umyślnie, bez uzasadnionej przyczyny, blokuje telefoniczny numer alarmowy, utrudniając prawidłowe funkcjonowanie centrum powiadamiania ratunkowego

podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 złotych

Jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, można orzec nawiązkę do wysokości 1000 złotych.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska