Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po co nam baśniowy świat?

Małgorzata Matuszewska
Paramount Pictures
Dawno, dawno temu, za siedmioma górami i siedmioma lasami, zanim wymyślono kolejną wersję filmu "Kevin sam w domu" (który towarzyszy nam od lat w każde Boże Narodzenie), ludzie opowiadali sobie bajki i baśnie. Czym się różnią? Często je mylimy, ale warto pamiętać, że bajka jest krótkim utworem napisanym wierszem, a baśń należy do epickich gatunków.

- Arcybaśnią jest "Kopciuszek" - uważa prof. Jolanta Ługowska, kierownik Zakładu Literatury Ludowej, Popularnej i Dziecięcej Uniwersytetu Wrocławskiego. - Baśń to gatunek wieczny, wyposażony w głęboki poziom znaczeń, układa się zawsze według linii: historia zaczyna się źle, a kończy dobrze, wszystkie marzenia się spełniają, a każdemu, nawet najsłabszemu bohaterowi może się coś udać - tłumaczy.

Z dziejów Kopciuszka, czyli wykorzystywanej przez macochę i przyrodnie siostry dziewczyny pokochanej przez księcia, czerpali bardzo często twórcy hollywoodzkich romansów. Historię Kopciuszka opowiadano już w starożytności ("wszak baśnie istnieją od czasów, kiedy człowiek zszedł z drzewa" - podkreśla prof. Jolanta Ługowska), a najwcześniejsze wersje literackie spisali: Charles Perrault w XVII wieku i bracia Grimm w XIX wieku.

Baśnie braci Grimm chyba niesłusznie owiane są legendą najstraszniejszych w dziejach literatury dziecięcej. - To bardzo ciekawa sprawa, bo ich baśnie to najsłynniejszy, najbardziej reprezentatywny zbiór baśni europejskich - uważa prof. Ługowska. - Uchodzą za autentyczne, ale są nimi tylko w pewnym sensie. Dziś folkloryści zwykle traktują teksty usłyszane z ust ludu jako źródło, czyli coś, do czego nie należy nic dodawać i nie należy tego redagować. Grimmowie dodawali do zasłyszanych opowieści swoje słowa, redagowali je już na początku XIX wieku - dodaje.

Dla dorosłych i dla dzieci
Baśnie braci Grimm ukazały się w latach 1812-1815 pt. "Kinder - und Hausmärchen", autorzy traktowali je jako książkę do czytania dla dorosłych i dla dzieci. Grimmowie dodali do nich treści o charakterze chrześcijańskim. - A całość miała klimat kultury patriarchalnej, kobiety były gorsze od mężczyzn, bo ciąży na nich grzech pierworodny Ewy - dodaje pani profesor. - Część baśni to były "ostrzeganki", groziły konsekwencjami za naruszenia zakazów - opowiada. Baśnie pisane dla dzieci były tak pomyślane, by zaspokoić ich potrzeby, zainteresowania, wyjaśnić niezrozumiałą rzeczywistość otaczającą dziecko poznające świat.

Późniejszy disneyowski hit "Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków" odnosi się do problematyki dojrzewania. Wiele dziewcząt doświadczyło na pewno problemów okresu dojrzewania, kiedy ich macochy (choć niekoniecznie czarownice) były zazdrosne o urodę dorastających dziewcząt i próbowały je skrzywdzić. Śnieżkę też opisali bracia Grimm. Najpierw była niemiecką baśnią ludową, przekazywaną z ust do ust.

Po co komu smutne baśnie?
Nie wszystkie baśnie zaczynają się smutno, a kończą happy endem. Wśród nich warto wymienić cudowne opowieści fińskiej współczesnej pisarki Tove Jansson. - Ona pisała baśnie literackie, autorskie, czerpiące z folkloru - tłumaczy prof. Ługowska. Według znawczyni literatury dziecięcej, badacze "Muminków" zwracali uwagę na elementy mitologii skandynawskiej, występujące w tych opowieściach. - To cały świat trolli dobrych i złych oraz innych fantastycznych postaci - opowiada badaczka.

Czy "Muminki" na pewno są baśniami dla najmłodszych czytelników? Przecież przepełnia je swoisty smuteczek i refleksja, a chyba jedynym tomem pełnym niesłabnącego optymizmu jest "W Dolinie Muminków". A "Dolina Muminków w listopadzie", kiedy to sympatyczne trolle są tuż przed zapadnięciem w zimowy sen? - Jest smutna, przeznaczona zdecydowanie bardziej dla dorosłych czytelników niż dla młodszych - mówi pani profesor. - Natomiast "Kometa nad Doliną Muminków" jest fantastycznym tekstem. Świetnie odnosi się do kultury przepełnionej wizją katastrofy, która ostatecznie zostaje przezwyciężona - dodaje.
Tove Jansson przetwarzała opowieści zaczerpnięte z folkloru w bardzo ciekawe baśnie. - W wywiadach mówiła, że nie należy dzieci obciążać naszymi własnymi sprawami, oporami, na smutki przyjdzie czas, więc w dzieciństwie lektura powinna być radosna. Ciekawe, że to przekonanie nie przełożyło się do końca na pisane przez nią opowieści - opowiada prof. Ługowska.

Optymizm spod znaku Lwiego Serca
Mistrzynią europejskiej literatury dla dzieci jest Szwedka Astrid Lindgren. Skąd wzięły się jej optymistyczne opowieści o Fizi Pończoszance i dzieciach z Bullerbyn? - Wyrosła w kulturze wiejskiej (była córką zamożnego chłopa - przyp. red.), a jej mocna konstrukcja psychiczna i optymizm wzięły się z wychowania ˜- mówi prof. Ługowska. - Choć jej biografia wcale nie była prosta, to jednak prezentowała ton bardzo optymistyczny, nawet boha-terski, widoczny w "Braciach Lwie Serce", jej najbardziej niezwykłej książce. Kiedy się ukazała, obowiązywało tabu mówienia o śmierci, a ona jeprzełamała - opowiada literaturoznawca.
Podobnym smutkiem jest podszyta "Mała księżniczka" Frances Burnett . - Ta historia bogatej dziewczynki, która po śmierci ojca przestaje być małą księżniczką, zmierza do pozytywnego finału, została napisana w oparciu o schemat baśni o Kopciuszku - zauważa prof. Ługowska.

Baśń ku pokrzepieniu serc
Czyż nie były krzepiące stare baśnie? Zło, choć jest silne, zawsze przegrywało, zwyciężała miłość, dobro i sprawiedliwość. Bohaterów przez meandry życia prowadzili mędrcy obdarzeni umiejętnością patrzenia na świat i problemy czytelników lub słuchaczy z perspektywy niemal wieczności, mający najczęściej niezwykłe umiejętności. Pamiętacie "Przygody Paluszka"? Paluszek był maleńki, nie większy niż kciuk jego rodziciela - drwala. Jego przygody opisali i Charles Perrault, i bracia Grimm, a w obu wersjach mały człowieczek wykazywał się niezwykłym, nieprzystającym do nikłej postury męstwem, którym zwyciężył zło, a po wielu przygodach wrócił do rodzinnego domu.
Czytaj na następnej stronie
Znany z wielu bajkowych opowieści królewicz powstały z żaby, pochodzi z baśni zapisanej przez braci Grimm, pt. "Żabi król".
Nie wszystkie małe wielbicielki popularnej lalki Barbie wiedzą, że Barbie opowiadająca historię Roszpunki, sięgnęła także do schedy po braciach Grimm. To oni opowiedzieli o młodym małżeństwie mieszkającym w pobliżu ogrodu czarownicy, w którym rosła roszpunka. Pragnienie młodej żony o roślinie skończyło się źle, bo nowo narodzoną córkę małżeństwa, z zemsty za kradzież rośliny, czarownica zabrała rodzicom. Dziewczynka dostała imię Roszpunka i przeżywała fantastyczne przygody...
Baśń o Czerwonym Kapturku znają chyba wszystkie dzieci świata. Pierwszy raz dziewczynkę i jej przygody opisał Charles Perrault w 1697 roku. Znawcy dopatrują się źródeł w nordyckich opowieściach, mitologii greckiej, Biblii. W baśniach braci Grimm dziewczynkę ratuje myśliwy, rozcinający brzuch wilka, żeby uwolnić ofiary. I wszystko, jak na stare baśnie przystało, skończyło się dobrze.

Z baśni opowiadanych ku pokrzepieniu serc niewątpliwie czerpał C.S. Lewis, pisząc w czasie II wojny światowej swoje słynne "Opowieści z Narni". - Są w nich różne struktury gatunkowe - zaznacza prof. Ługowska. - Baśń, legenda chrześcijańska, powieść obyczajowa, mit. "Opowieści z Narni" są znakomitym przykładem religijnej inicjacji. Aslan uosabia Jezusa, a adresatem historii jest dziecko, które zdążyło znudzić się schematycznymi albo nadmiernie ckliwymi opowieściami z angielskiej szkółki niedzielnej - uważa.

Kilka baśni Andersena
Wbrew powszechnemu przekonaniu Christian Andersen, książę baśni, napisał tylko kilka baśniowych utworów adresowanych do dzieci. - Niektóre z nich są adaptacjami opowieści, które usłyszał od swojej babci - opowiada prof. Ługowska. - I pisał je przede wszystkim dla dorosłych! - dodaje. Dla dzieci jest "Królowa śniegu", bardzo długa, rozbudowana fabularnie opowieść. Podobno Andersen, kiedy odniósł sukces literacki, powiedział, że nie życzy sobie być identyfikowany z dziecięcym bajkopisarzem. I zdenerwował się, kiedy pokazano mu projekt pomnika, na którym otaczały go dzieci. - Nienawidził, kiedy ktoś za nim stał albo właził mu na kolana - śmieje się prof. Ługowska. Wiele baśni Andersena jest bardzo trudnych, bo miał trudne życie, więc czynił z niego straszną baśń. Na szczęście dla czytelników optymistyczny wydźwięk ma "Brzydkie kaczątko".

Kubuś Puchatek dla dziecka we mnie
Christopher, czyli Krzyś z książek o Puchatku, mówił, że ojciec nigdy się z nim nie bawił i nie interesował jego światem. - Odnalazł w sobie wewnętrzne dziecko. Kiedyś Astrid Lindgren powiedziała, że pisze dla siebie, nie dla tego czy innego dziecka - mówi prof. Ługowska. I zapewne dzięki temu pisała tak znakomite opowieści dla najmłodszych czytelników.

Baśń wszech czasów
Bardzo ważne są baśniowe typy o królewiczu zaklętym w zwierzę (jak wspomniany "Żabi król"). - One korespondują z mitem o Amorze i Psyche - uważa prof. Ługowska. Jak baśnie o dziewczynie, która poświęca się dla matki, obiecując potworowi strzegącemu źródła żywej wody, że zostanie jego żoną. A potem okazuje się, że to zaczarowany królewicz, więc historia kończy się ulubionym przez czytelników baśni happy endem. Adam Aston, polski piosenkarz żydowskiego pochodzenia, śpiewał niegdyś: "Po Andersena sięgam lub Grimma/I dawne bajki czerpię dziś z ksiąg". - Śpiewał o dwóch zupełnie różnych rzeczach, niepotrzebnie je porównując - uważa prof. Jolanta Ługowska.

Ale do świata baśni warto sięgnać. Najlepiej baśni spisanych, niekoniecznie na ekranie telewizora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska