Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie

Wojciech Koerber
Polskapresse
Po czterech minutach spotkania Dundee - Śląsk red. Dariusz Szpakowski mówiłby mniej więcej tak: "Koniec nadziei, koniec złudzeń, rozdęta do granic absurdu polska ekstraklasa, brak szkolenia młodzieży", itd., itp. Zwykle zaczynał ten wywód w okolicach 65 minuty, przy okazji spotkań reprezentacji. Kończył dwa kwadranse później.

Rezolutnie zauważył jednak stary wyga Sztylka, że lepiej stracić dwie bramki w pierwszych czterech minutach niż w czterech ostatnich. Był zatem czas na wyjście z okopów, ruszenie do ataku i odrobienie strat. A odrobił je ostatecznie Sebastian Dudek, co jeszcze kilka lat temu dowody rejestracyjne w urzędzie miasta Żar wydawał. W Szkocji natomiast dał dowód niezłego kopyta. A teraz chce nam UEFA część trybun na czwartkowy mecz z Lokomotivem zamknąć. Nie przeszkadzało jej nic dwa tygodnie wcześniej, a i kilka lat wstecz również, gdy kadra Beenhakkera podejmowała przy Oporowskiej Słowenię. Widać, zbyt długo Śląska na europejskich salonach nie było, szlaki pozacierane, nie znają nas. A to przecież ważne. Wiecie, jaka jest różnica między dobrym prawnikiem a wybitnym? Otóż dobry zna prawo, a wybitny - sędziego. Przecież w Polsce, bez znajomości, to się nawet do lekarza pierwszego kontaktu nie dostaniesz. W najlepszym wypadku wyznaczy Ci termin po twojej śmierci.
A propos śmierci. Ponoć jedną nogą w piekle - albo w niebie - był ostatnio Diablo Włodarczyk. Przykra sprawa, zajmę się zatem czymś twórczym. Mianowicie jakiś czas temu usiadło przy piwie kilku dziennikarzy. Młodsi próbowali przekonać starszych, że nasz kick-bokser Rafał Petertil poległby w ringowej wojence z Pawłem Jędrzejczykiem. No a smaczek jest taki, że to przecież koledzy. Petertil, stary lis, lat 36, z niejednego ringu już kasę podnosił. Pod gołym niebem i przy 8 stopniach też. "Pamiętam jak mi wtedy podpowiadali - wal ze środka ringu, przy narożnikach jest ślisko, rosa" - opowiadał mi kiedyś, setnie się przy tym bawiąc. To talent do sportów walki. Jędrzejczyk jednakowoż, ten młodszy, ambitny, to też talent, ale do pracy. No i stać go na treningi w Tajlandii. Dzwonię zatem do Tomka Skrzypka, wybornego trenera Fightera Wrocław, mówię, że trzeba by walkę zorganizować.

Skrzypek to legenda, pasjonat sportu, aktualnie także opiekun żużlowców Sparty od przygotowania fizycznego. Kiedyś kopał nie tylko rywali, ale i piłkę, zdaje się, że nawet w jednej drużynie z obecnym prezesem DZPN-u Andrzejem Padewskim. No więc okazało się, że Tomek nie miałby nic przeciwko. Ba! Nawet już wstępny termin ma. Jego Fighter obchodzi w przyszłym roku 20-lecie istnienia, ambicją trenera jest więc wielka marcowa gala, z telewizją, na tysiąc fajerek. I Tomek by sprawił, że będzie to walka o mistrzostwo świata organizacji WAKO (zna sędziego? nie, klasa wojowników odpowiednia). To co, podejmują fighterzy rękawicę? Patronat już jest.

No i o naszej Mai Włoszczowskiej jest też ostatnio głośno, bo trenera Piątka porzuciła. Związek zdecydował, że teraz to Marek Galiński zaopiekuje się Mają w kadrze elity, ale wiemy przecież, jak został ten świat stworzony - to kobieta wybiera mężczyznę, który ją wybierze. A wiecie kto był jednym z większych kibiców naszej mistrzyni? Red. Maciaś. Wspominam Irka, bo dziś mija piąta rocznica jego śmierci po tragicznym wypadku na rowerze. Pamiętamy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska