Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie: Jak jest we Wrocławiu z komunikacją

Wojciech Koerber
No właśnie, różnie u nas z tą komunikacją, zwłaszcza miejską. Otóż Wrocław od lat pozostaje najwolniejszym miastem w Polandii. W godzinach szczytu poruszamy się już ze średnią prędkością poniżej 30 km/h, co wynika z rozlicznych raportów obliczanych na podstawie danych z GPS-ów.

Jednocześnie zachowujemy się tak, jakbyśmy byli szczęśliwą zieloną wyspą na mapie najbardziej zatłoczonych krajowych miast. Otóż wszędzie na świecie przenosi się komunikację pod ziemię lub nad, u nas natomiast - odwrotnie. Likwiduje się przejście Świdnickie, by postawić kilka sygnalizacji świetlnych więcej i zderzyć przechodniów z autami. Choć są i plusy: mianowicie pośrodku nie zauważyłem jeszcze specjalnego pasa „dedykowanego” rowerzystom. To ostatnio najmodniejsze słowo w ustach wszelkich specjalistów od wystąpień publicznych - że coś jest dla kogoś dedykowane. Przeznaczone po prostu, ale tak dziś może mówić tylko zacofany motłoch.

Gdy chodzi o komunikację międzyludzką, wciąż poszukuje się nowych, efektownych bon motów. Na jednej z ostatnich uroczystości pewien doradca prezydenta Wrocławia błyszczał takim oto stwierdzeniem: „Życzę ci tego samego, co wszyscy, tylko że ja szczerze”. Można kopiować i rozpowszechniać przy wszelkiego rodzaju urodzinach, imieninach, Nowym Roku etc.

Z dziennikarzami skomunikował się ostatnio - to kolejne modne słówko, zamiast spotkać, porozmawiać, pogadać - no więc skomunikował się z nimi nowy trener Śląska Grzegorz Kowalski. Tak, ten sam Kowalski, który jeszcze niedawno nazwisko miał dużo krótsze. Moja postawa w kwestii afery korupcyjnej pozostaje jednak dziwnie pobłażliwa. Otóż w tamtych czasach tak wyglądał futbol - handlowała większość, czując się przy tym bezkarnie. Ktoś, kto potrafił kupić mecz, uchodził zwyczajnie za operatywnego i obrotnego pracownika z rozlicznymi kontaktami. Takiego samego pracownika, który dziś potrafi załatwić dla kolegów z firmy darmową pizzę na obiad. Dlatego uważam, że wielu z tych ludzi, żadnym przecież mordercom, warto dać drugą szansę.

Jedną ze swoich wypowiedzi nowy coach udowodnił jednak, że - jak sądzę - jest twardym graczem. Gdy z miną pokerzysty przyznał, iż „przyszedł trenerowi Pawłowskiemu pomóc, ale nastąpiła nieoczekiwana zmiana miejsc”. Proszę nam spojrzeć głęboko w oczy i powtórzyć: „to była nieoczekiwana zmiana miejsc”. Raczej była to wspomniana druga szansa od życia, którą - nie ma się czemu dziwić - trzeba chwytać.

Aha, rzecznik Śląska Michał Mazur, dawny Mazurek z „Gazety Wrocławskiej”, odchodzi z klubu. Kiedyś byśmy powiedzieli, że zwrócił się do prezesa o rozwiązanie umowy. Dziś musimy powiedzieć, że o to aplikował.

I jeszcze jedno. Zadzwonił ostatnio pewien marketingowiec - tak go przynajmniej oceniłem - i próbował wywrzeć presję, byśmy zrobili wywiad z obiecującym sportowcem. Przekonywał, że mamy w Polsce drugiego Lewandowskiego, a chodziło o pływaczkę Alicję Tchórz, która popularność zyskała miesiąc wcześniej nie żadnym medalem, lecz wpisem na Facebooku, że 200 zł nagrody za wygraną w zawodach to żenada. Średnio mnie ten pan przekonał, lecz dwa dni później w sposób najlepszy z możliwych przemówiła panna Alicja, zdobywając srebro ME. I chyba o to właśnie w tej komunikacji chodzi. O czyny, nie o słowa. A wiecie, czym jest dla naszej pływaczki Rio de Janeiro? Nie przyszłorocznym celem. To jej destynacja. Ciekawe, ile medali tam nasi wygenerują. Znaczy zdobędą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska