Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka ręczna: Mistrzynie Polski żądne krwi. Karkut: żałuję, że nie zagram

Paweł Pluta
W piątek w Lubinie (godz. 20.30) piłkarki ręczne KGHM Metraco Zagłębia zagrają o złoty medal z SPR-em Lublin.

W piątek w Lubinie poznamy mistrza Polski piłkarek ręcznych. Wierzymy, że będzie to nowy mistrz, czyli KGHM Metraco Zagłębie, które do tej pory ma na koncie pięć srebrnych medali i cztery brązowe. Za każdym razem zdobywając wicemistrzostwo Polski, lubinianki ustępowały drużynie z Lublina, która pod różnymi nazwami, w minionych 15 sezonach aż 14 razy sięgała po złoto.
Dwa pierwsze mecze wielkiego finału w tym sezonie Zagłębie, grając we własnej hali, wygrało 35:30 i 33:30. W miniony weekend SPR Lublin wyrównał stan rywalizacji do trzech zwycięstw na 2-2, zwyciężając w hali Globus 37:22 i 33:28. Po tym drugim meczu bramkarka aktualnych mistrzyń Polski Anna Baranowska powiedziała, że jej zespół chciał utrzeć lubiniankom nosa za ich buńczuczne wypowiedzi o tym, iż wygrają finał w trzech meczach. Dodała, że teraz SPR przyjedzie do Lubina żądny krwi i kolejnego tytułu mistrza Polski.

Tak te słowa skomentowała trenerka Zagłębia Bożena Karkut: - Niech więc potem lublinianki nie płaczą, że mają podbite oczy. Oczywiście, w ferworze walki, jak miało to miejsce w meczach w Lubinie, a nie po złośliwych faulach. Powiem szczerze, sama żałuję, że nie zagram w piątkowym finale - powiedziała. - Mam już dość słuchania, że musimy znów ustąpić im miejsca, bo SPR-owi coś się należy. Na pewno nie będziemy się bać - dodała trenerka Zagłębia. Jej podopieczne już w nocnej drodze z Lublina do domu oglądały swój niedzielny mecz z SPR-em. - W tym pojedynku niewiele nam zabrakło, a mecz był do ugrania. Niestety, w paru fragmentach pozwoliliśmy sobie na proste błędy - ocenia Bożena Karkut. - Widziałem już w autokarze, że dziewczyny się nie załamały. Wręcz przeciwnie, no i zobaczyły, jakie błędy popełniły - mówi Witold Kulesza, prezes Zagłębia. - Rozmawiałem z Karoliną Semeniuk--Olchawą, która powiedziała mi, że pierwszy raz w tym sezonie zagrała mecz, w którym nie zdobyła bramki. Dodała, że gdyby rzuciła sześć bramek, a taką ma średnią w lidze, to kto inny byłby zwycięzcą w niedzielnym pojedynku - dodaje prezes Zagłębia.

- Jeśli chodzi o sobotnie spotkanie, to SPR zagrał najlepszy mecz od paru lat. Nam natomiast zdarzył się najgorszy w sezonie. Niech jednak zespół z Lublina pamięta, że w tym sezonie już dwa razy przegrał w naszej hali - mówi Bożena Karkut. O przegranym finale sprzed pięciu lat szkoleniowiec Zagłębia nie chce wspominać. Wtedy też piąty i decydujący o złotym medalu mecz miał miejsce w Lubinie. Po 60 minutach gry był remis. Dogrywka też nie przyniosła rozstrzygnięcia i o tytule mistrza Polski decydowały rzuty karne. - Pamiętam, że piątego karnego dla nas nie rzuciła wówczas Semena (Karolina Semeniuk - przyp. red.), ale nikt nie miał do niej pretensji. Dziś jest już doświadczoną zawodniczką, a piątkowy mecz rozstrzygnie się w sferze psychologicznej. Wierzę, że zagramy tak, jak przez cały sezon i zwyciężymy - wspomina prezes Kulesza.

- Teraz oba zespoły są już w takiej samej sytuacji. Zagłębie ma wprawdzie przewagę własnej hali, ale to my mamy dzisiaj przewagę psychologiczną - mówi kołowa SPR-u Monika Marzec, która z lubelskim zespołem zdobyła 14 tytułów mistrza Polski. - To nie prawda. Sfera mentalna jest po naszej stronie - ripostuje prezes Zagłębia.

Kibicom, którym nie uda się dostać na piątkowy mecz do hali SP nr 14, pozostanie telewizja. Transmisję przeprowadzi Polsat Sport (godz. 20.30).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska