Wrocławianki mają do odrobienie trzy bramki, bowiem w pierwszym meczu przegrały w sobotę w Olkuszu 25:28 (11:11), choć jeszcze w 36 minucie prowadziły 16:12.
- Sprawa jest prosta. Ani przez sekundę nie wątpię w to, że baraże rozstrzygniemy na swoją korzyść we Wrocławiu - mówi trener akademiczek Marek Karpiński. - Gdyby w Olkuszu dziewczyny wykorzystały w kontrataku te sytuacje, które sobie stworzyły, to mecz powinien skończyć się dla nas przewagą 7-8 bramek. W drugiej połowie złapaliśmy trochę niepotrzebnych kar dwuminutowych (w sumie 16 min), bo aż tak twarde granie nie było uzasadnione - dodaje szkoleniowiec AZS AWF.
Gorszy z tego dwumeczu będzie w przyszłym sezonie występował w I lidze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?