Zbigniew Dobrynin z Łodzi podyktował w niedzielnym starciu dwa rzuty karny. Oba dla gospodarzy. I chociaż do jednego absolutnie przyczepić się nie można, to już drugi przysporzył bardzo wiele wątpliwości. Chrobry może czuć się podwójnie zawiedziony, gdyż otworzył wynik meczu w Olsztynie, przez co wydawało się, że ułożył sobie losy starcia.
Bramkę dla głogowian już w 19 minucie zdobył Damian Byrtek. Podopieczni Ireneusza Mamrota nie nacieszyli się jednak prowadzeniem zbyt długo, gdyż już sześć minut później z rzutu karnego wyrównał Irakli Meschia. Dodajmy, że jedenastkę sprokurował bohater gości sprzed paru minut... Byrtek.
Dziwnie i zabawnie było z kolei w drugiej połowie, przy okazji kolejnego karnego dla gospodarzy. Podyktowanego zupełnie z kapelusza. Do strzału podszedł tym razem Grzegorz Lech i nie pomylił się. Zaskakująca była jednak reakcja piłkarza po zdobyciu bramki. Lech pokazał bowiem bramkarzowi Chrobremu Karolowi Szymańskiemu... gest Kozakiewicza, za co otrzymał czerwoną kartkę.
Bezmyślności gracza Stomilu nie udało się już co prawda wykorzystać, choć głogowianie robili, co mogli, żeby wywieźć z Olsztyna choć jedno oczko.
- Ciężko pozbierać się po takim meczu. Zastanawiam się, czy komuś, my - jako zespół - przeszkadzamy. Wyliczając błędy sędziowskie na naszą niekorzyść, ta suma szczęścia nie chce się wyrównać - podsumował po meczu trener Mamrot.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?