Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna. Śląsk raz na grzyby, raz na ryby. Oto rządy Pawłowskiego

Jakub Guder
Tomasz Hołod
Od zakazu picia coli, poprzez wspólne grzybobranie, aż do rowerków, które trzeba było zabrać do Łodzi. Oto rządy Tadeusza Pawłowskiego.

Gdy Tadeusz Pawłowski na prezentacji w roli trenera Śląska Wrocław ściągnął koszulkę, to jakoś tak wszyscy zaczęli na niego patrzeć... z przymrużeniem oka. Im dłużej jednak jest we Wrocławiu, tym bardziej zamyka usta krytykom i udowadnia, że nie jest facetem z przypadku.

Piątkowy meczy z Górnikiem Łęczna był 13. kolejnym bez porażki WKS-u na własnym boisku. Inaczej mówiąc – Pawłowski, pracując we Wrocławiu, jeszcze tu nie przegrał, a jego zespół po ostatnim weekendzie wskoczył na podium T-Mobile Ekstraklasy. Taktyka i treningi to jedno, ale szkoleniowiec wrocławian stara się na Oporowskiej pilnować szczegółów.

Zaczęło się od zakazu picia coli. Jeden z piłkarzy wpadł podczas integracyjnego wyjścia na kręgle. – Zobaczyłem, że poszedł do baru i wrócił stamtąd z trzema butelkami coli. To niedopuszczalne w profesjonalnym sporcie. Dałem im do zrozumienia, że to dla nich niepotrzebny napój, choć oni mogli o tym nie wiedzieć – opowiadał Pawłowski „Przeglądowi Sportowemu”. Dodawał, że zawodnik musi mieć świadomość tego, co je, a dieta nie może być dla niego karą. Trudno nam oceniać wszystkich, ale jakiś czas temu natknęliśmy się w centrum handlowym Renoma na trzech wrocławian, którzy zamawiali... soki owocowe.

We Wrocławiu z dietetyczką Aleksandrą Kopeć współpracowano już dawniej, ale teraz z jej wiedzy trenerzy czerpią jeszcze więcej. Po każdym meczu piłkarze mają zapewniony taki posiłek, jaki wskaże pani dietetyk – nieważne, czy to jest mecz domowy, czy wyjazdowy. – Razem z moim sztabem stanowimy fajną, zgraną grupę kompetentnych ludzi, którzy wzajemnie się uzupełniają. Ja się zajmuję treningiem i taktyką, a Pani doktor Ola tym, co piłkarze mają jeść. Jest ciepła zupa, spaghetti, ryba czy sałaty. Wszystko mamy fajnie zorganizowane – wyliczał ostatnio Pawłowski. Posiłki są też w klubie zawsze wtedy, gdy na dany dzień zaplanowano dwa treningi lub po południu czekają zawodników jakieś inne dodatkowe zajęcia. – Jak czytałem gdzieś ostatnio, jakie problemy mają czasem w Jagiellonii czy Podbeskidziu, to myślę sobie, że Śląsk pod tym względem jest naprawdę ekstraklasowy – stwierdził trener.
Nowym zwyczajem w Śląsku jest regeneracja po każym meczu na stacjonarnych rowerkach. – Ostatnio nawet zabraliśmy te rowery drugim samochodem do Łodzi. Zapytałem prezesa i powiedział, że nie ma problemu. Na stadionie Wi-dzewa jest mało miejsca, ale udało nam się poćwiczyć w szatni i w korytarzu. Zanim zjedliśmy posiłek, to wyjechaliśmy do Wrocławia po północy – opowiadał Pawłowski, a przypomnijmy, że mecz skończył się przed 22. To jednak procedura, do której przywykli już m.in. dziennikarze, bo każdorazowo po meczu muszą sporo czekać na piłkarzy, którzy kręcą pedałami.

Od kiedy Pawłowski pracuje we Wrocławiu, tradycją stały się też wyjścia integracyjne. Początkowo wyglądało na to, że trener nie tylko chce w ten sposób poprawić atmosferę w zespole, ale też klub pracuje tak na ocieplenie swojego wizerunku. Teraz jednak – chociaż Śląsk o tym nie zawsze informuje – piłkarze z trenerem wyskakują czasem poza Oporowską. – W przerwie na reprezentację chcemy wybrać się na grzyby, gdzieś pod Milicz. Mieliśmy tam trzy tygodnie temu spotkanie ze wspaniałymi kibicami w ośrodku dla dzieci z problemami neurologicznymi. Obiecaliśmy im, że wrócimy w wię-kszym gronie – oświadczył po meczu z Łęczną Pawłowski. – Cały czas pracujemy nad dobrą atmosferą. Zresztą to widać, że na przykład moja sympatia z Sebastianem Milą nie jest sztuczna – dodał i zdradził, że jakiś czas temu wybrał się z piłkarzami także na ryby. – Pojechaliśmy do Sadkowa, do pana Białka – uśmiechał się szeroko Pawłowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska