MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna. Śląsk leci po trzy punkty do Łęcznej. Dosłownie leci [ZAPOWIEDŹ]

Jakub Guder; Twitter @JakubGuder
W Olsztynie dobry mecz rozegrał Krzysztof Danielewicz
W Olsztynie dobry mecz rozegrał Krzysztof Danielewicz fot. Paweł Relikowski
Olsztyn - Wrocław - Łęczna, z drogą w dwie strony to prawie 2000 km w cztery dni samochodem. Dlatego Śląsk autobus zamieni na samolot

Przynajmniej na części trasy - do Łęcznej, a dokładnie do Świdnika, gdzie znajduje się najbliżej położone lotnisko. Kolejną innowacją jest to, że WKS w tę podróż wybierze się w dniu meczu.

Trudno było znaleźć inne rozwiązanie. Z pucharowego meczu drużyna wróciła w czwartek o szóstej nad ranem. Już na boisku Stomilu zawodnicy mieli pierwszy trening regeneracyjny, a drugi zaraz po powrocie. Piłkarze, którzy grali mniej, mieli zajęcie wyrównawcze.

Gdyby wrocławianie zdecydowali się do Łęcznej jechać autobusem, to musieliby w tę podróż wyruszyć w piątek do południa. Stąd pomysł, żeby skorzystać z samolotu, i to w dniu meczu - w sobotę rano. - Wchodzimy na wyższe obroty. Przyjechaliśmy o godz. 6 rano i od razu przystąpiliśmy do treningu regeneracyjnego - mówi Tadeusz Pawłowski.

Trener Śląska ma trochę komfortu, jeśli chodzi o ruchy personalne. W Olsztynie dał pograć kilku piłkarzom, którzy ostatnio czasem nawet nie łapali się do meczowej osiemnastki. Poprawnie zaprezentowali się młodzi Jakub Wrąbel i Kamil Dankowski, od pierwszej minuty szansę dostali Krzysztof Danielewicz czy Marcel Gecov, a w drugiej połowie na boisku pojawił się jeszcze Mateusz Machaj.

- Zmiennicy spisali się dobrze, Wrąbel bronił pewnie, Dankowski też wykorzystał swoją szansę. Cieszę się ze skuteczności zespołu, bo w weekend z Lechią - mimo dobrej gry - właśnie tego zabrakło - powiedział po spotkaniu Tadeusz Pawłowski.

Oby mecz w Olsztynie okazał się przełomem, właśnie jeśli chodzi o skuteczność. To ostatnio bolączka WKS-u. Podobnie jak defensywne rzuty rożne. Nad tym trzeba wciąż pracować, bo Stomil jedyną bramkę strzelił właśnie po tym elemencie gry.

- W pierwszej połowie byli dla nas nieuchwytni - przyznał po spotkaniu trener olsztynian Mirosław Jabłoński. - Grali szybko, szybko przemieszczali się po boisku. Daliśmy się zaskoczyć. Te dwie bramki zdeprymowały naszych zawodników. Chcemy wyciągnąć wnioski, wziąć przykład z gry Śląska, z tego, jak szybko grają piłkarze, rozgrywają, przyjmują od razu w kierunku bramki. Tak chcemy grać - dodawał.

Póki co dobrze dla WKS-u układają się też inne wyniki w drabince Pucharu Polski. W 1/8 wrocławian czeka wyjazdowy pojedynek z Podbeskidziem, a ewentualnym ćwierćfinałowym przeciwnikiem będzie Zawisza Bydgoszcz lub II-ligowa Stal Stalowa Wola, która niespodziewanie - w rzutach karnych - wyeliminowała Piasta Gliwice. Półfinały są losowane.

Z Pucharu Polski odpadł już Górnik Łęczna, który w środę na własnym boisku podejmował Legię Warszawa. Stołeczna drużyna wyszła na ten mecz z kilkoma młodzieżowcami w składzie i długo się w Łęcznej męczyła. W drugiej połowie Henning Berg wprowadził jednak na boisko Namanję Nikolicia, Guilherme i Ondreja Dudę. To wystarczyło do wygranej 2:0.

- Zagraliśmy dobry mecz w Olsztynie i spotkanie w Łęcznej pokaże, że nasza forma rośnie. Górnik był zawsze groźną drużyną, ma ciekawych zawodników, dlatego też musimy do przeciwnika podejść z szacunkiem, ale... nie boimy się nikogo. Będziemy grali o zwycięstwo - twierdzi Pawłowski.

Problemem WKS-u przed tym pojedynkiem mogą być urazy. Po powrocie z Warmii narzekali na nie Marcel Gecov, Kamil Biliński, Adam Kokoszka i Mateusz Machaj. Wszyscy mieli przejść w czwartek badania.

Transmisję z meczu przeprowadzi Canal+ Sport. Początek o godz. 17.55.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska