Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Polska pokonała Gruzję 1:0 (ZDJĘCIA)

Paweł Kucharski
22 lata po pamiętnym meczu ze Związkiem Radzieckim (1:1 przy 50-tysięcznej widowni) piłkarska kadra narodowa znów zawitała do Lubina. Powrót do stolicy polskiej miedzi wypadł przyzwoicie. Na organizację i frekwencję nie ma co narzekać. Gorzej z grą biało-czerwonych, w której nadal nie brakuje mankamentów. Najważniejsze jednak, że wybrańcy trenera Franciszka Smudy wygrali z Gruzją 1:0. A wszystko to na oczach 12 310 kibiców.

Wśród licznie zgromadzonej publiczności na trybunach zabrakło Łukasza Piszczka. Zawodnik Borussii Dortmund, a w przeszłości również Zagłębia Lubin, odwiedził swoich kolegów na zgrupowaniu, choć wiedział, że przeciwko Gruzji i tak nie zagra. Piłkarz poddał się bowiem dobrowolnie półrocznej dyskwalifikacji za udział w aferze korupcyjnej. Dla Smudy jego brak w składzie to duża strata. Selekcjoner odniósł się do tego na przedmeczowej konferencji prasowej.

- Robi się z niego prezesa korupcji, a on był nikim. Nie grał w ustawionym meczu, mógł się zrzucić i myśleć, że to było na bankiet. Uważam, że źle się tłumaczył od początku, ale to przeuczciwy chłopak i powiedział prawdę - mówił we wtorek Smuda. Czy miał na myśli to, że prawy obrońca Borussii powinien kłamać w czasie zeznań?

Miejsce Piszczka, który dotychczas był podstawowym graczem reprezentacji, zajął Grzegorz Wojtkowiak. Na pozostałych pozycjach niespodzianek nie było. Selekcjoner postawił na sprawdzone nazwiska. Z jednym wyjątkiem - od pierwszej minuty na boisku oglądaliśmy Eugena Polanskiego. Pochodzący z Polski, ale wychowany w Niemczech piłkarz od momentu powołania do reprezentacji wywołuje skrajne emocje. Nie wszyscy bowiem są do końca przekonani, co do prawdziwych pobudek, jakie nim kierowały, gdy oznajmił Smudzie, że chce bronić biało-czerwonych barw.

Gdy piłkarze obu drużyn wyszli na przedmeczową rozgrzewkę, na jednej z trybun pojawił się transparent z napisem "Ojgen spier...". Kiedy spiker wyczytywał nazwisko Polanskiego, usłyszeć można było pojedyncze gwizdy. Podobnie było w momencie, gdy zawodnik Mainz był przy piłce.

Na Polanskim nie zrobiło to chyba żadnego wrażenia. Zagrał on bowiem bardzo poprawnie. Kilka razy skasował ofensywne akcje Gruzinów i popisywał się dokładnymi przerzutami piłki na drugą stronę boiska. To jednak nie on miał największy wpływ na poczynania reprezentacji Polski. Pierwszoplanową postacią naszego zespołu był jego kapitan Jakub Błaszczykowski. Skrzydłowy Borussii Dortmund dał się mocno we znaki obrońcom rywali, którzy mieli duże problemy z zatrzymaniem jego błyskotliwych rajdów. To on też wyprowadził nasz zespół na prowadzenie.

W 36. minucie Kuba zagrał klepkę z Robertem Lewandowskim, wpadł w pole karne i precyzyjnym strzałem przy słupku pokonał Giorgi’ego Lorię. Niestety, uczciwie trzeba przyznać, że była to jedna z niewielu składnych akcji biało-czerwonych w całym spotkaniu. Z tych ciekawszych warto jedynie odnotować silny, ale minimalnie niecelny strzał Adriana Mierzejewskiego.

Swoje szanse mieli również Gruzini. Najbliżej pokonania Wojciecha Szczęsnego byli Kakha Kaladze i dwukrotnie Shota Grigalashvili. W drugiej połowie oko w oko z bramkarzem Arsenalu Londyn stanął Dotar Martsvaladze, ale i tym razem nasz golkiper nie dał się pokonać.

To jednak Polacy przez większą część spotkania byli stroną przeważającą. Przynajmniej jeśli chodzi o utrzymywanie się przy piłce. O dominacji nie było jednak mowy. Ofensywne zapędy podopiecznych Smudy zazwyczaj kończyły się przed polem karnym Gruzinów. Naszym piłkarzom brakowało ostatniego podania, które mogłoby otworzyć drogę do bramki. To i tak w zupełności wystarczyło na bardzo przeciętnych rywali, którzy, dodajmy, w rankingu FIFA sklasyfikowani są o dwanaście pozycji wyżej od nas. Jednak na 302 dni przed rozpoczęciem Euro 2012 powodem do hurraoptymizmu nie jest.

Sprawę z tego doskonale zdają sobie też kibice biało-czerwonych. Ci, z różnych powodów, praktycznie nie dopingowali swoich piłkarzy, przez odbiór meczu był nieco "piknikowy". Największy aplauz widowni na Dialog Arenie zebrał zawodnik miejscowego Zagłębia Lubin - Szymon Pawłowski, który na boisku pojawił się w 79. minucie.

Polska - Gruzja 1:0 (1:0)
Bramki: Błaszczykowski 36
Widzów: 12 310.

Polska: Szczęsny - Wojtkowiak, Jodłowiec, Głowacki, Wawrzyniak - Błaszczykowski, Polanski (75. Dudka), Murawski (85. Matuszczyk), Mierzejewski (61. Peszko), Obraniak (79. Pawłowski) - Lewandowski (61. Brożek).
Gruzja: Loria - Łobżanidze, Czubutia, Amisułaszwili (46. Grigalawa ), Kaładze - Kankawa (73. Dauszwili), Kobiaszwili (80. Kwirkwelia), Grigałaszwili (61. Kaszia), TargamadzeI - Marcwaladze (61. Wacadze), Dwaliszwili (46. Guruli).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska