Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna. Nikt nie chce mistrzostwa Polski. Trener Legii pewny, że Śląsk przegra dziś w Poznaniu

Jakub Guder; Twitter @JakubGuder
fot. Jarosław Jakubczak
Lider z Poznania przegrał z Jagiellonią. Legia nie wykorzystała szansy, by wrócić na pierwsze miejsce, a Śląsk, by dojść czołówkę. Dziś mecz z Lechem.

"Widzę wpisy, że nikt nie chce mistrzostwa, to od razu zdementuję - my chętnie weźmiemy" - napisał w weekend na swoim Twitterze grający w Lechii Gdańsk Sebastian Mila. Faktycznie - sytuacja w lidze jest kuriozalna, bo nie widać drużyny, która zasługiwałaby na tytuł, a faworyzowana przed sezonem Legia broni się zaciekle, by tego mistrzostwa... nie zdobyć.

Śląsk podyktował jej w niedzielę twarde warunki gry. Wrocławianie wyciągnęli wnioski z poprzednich meczów i m.in. zmienili ustawienie przy defensywnych stałych fragmentach gry.

Widowisko z pewnością zepsuł sędzia Adam Lyczmański. Nie był konsekwentny w swoich decyzjach, momentami wydawało się, że nie panuje nad sytuacją. Gdy czerwoną kartkę zobaczył Tomasz Brzyski, jasne stało się, że Henning Berg nie zostawi tej decyzji bez komentarza. Jeszcze przed meczem bowiem Norweg wracał przecież do sytuacji z pierwszego meczu ćwierćfinału Pucharu Polski, który obie ekipy zagrały we Wrocławiu, a z boiska wyleciał Ivica Vrdoljak. Zdaniem legionistów - niesłusznie. Co ciekawe, tamto spotkanie także prowadził Adam Lyczmański, który pokazał wtedy jeszcze jedną czerwoną kartkę - Tomaszowi Hołocie.
- Myślę, że w środę Lech pokona Śląsk. Spodziewam się, że w Poznaniu lepsi będą gospodarze. Śląsk jest dobrym zespołem. Ale też jest dobry w symulowaniu i to na pewno utrudnia pracę - nie powstrzymał się od złośliwości trener mistrzów Polski, dla którego remis we Wrocławiu był czwartym z rzędu wyjazdowym spotkaniem bez zwycięstwa w lidze.

Po kilku minutach mieliśmy odpowiedź Tadeusz Pawłowskiego. - Nie chciałbym dyskutować z nim przez prasę. Nie mówię źle o innych trenerach. Ja bym prosił pana Berga, żeby zobaczył pucharowy mecz w Warszawie z Legią. I to wystarczy. Sędzia popełnił wtedy błędy, które nie pozwoliły nam wygrać tamtego spotkania - odpowiedział. Pawłowskiemu chodziło zapewne m.in. o faul Dossy Juniora, który wzbudził wówczas wiele kontrowersji, bo Szymon Marciniak zamiast Cypryjczyka wyrzucić, pokazał mu tylko żółtą kartkę. W opinii ekspertów była to zbyt mała kara.

Opiekun wrocławian przywrócił do pierwszego składu Marco Paixao, bo - jak mówi - ewentualna wygrana dawała szanse walki o mistrzostwo Polski. - Nie mogłem eksperymentować - stwierdził.

- Mieliśmy kontry, ale w ostatnim podaniu traciliśmy piłkę. To powinno wyglądać lepiej - mówi trener WKS-u o końcówce spotkania. Nie miał też wątpliwości, że przy golu dla Legii Orlando Sa faulował Piotra Celebana. - Było pchnięcie od tyłu dwiema rękami w plecy. Ja się hamuję z reakcjami, bo nie chcę wylądować na trybunach. Wiem, że był faul. W momencie gdy wyszliśmy na drugą połowę, poprosiłem sędziów, żeby obejrzeli tę sytuację drugi raz - powiedział Tadeusz Pawłowski.

Przy takim układzie tabeli środowe mecze zapowiadają się arcyciekawie. Jagiellonia gra bowiem w Warszawie, a po wygranej w Poznaniu w stolicy też nie będzie bez szans.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska