Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piękny zalew w Sulistrowicach wysechł i zarasta trawą, bo nie ma pieniędzy na remont tamy (ZDJĘCIA)

Marcin Walków
- Wbiega do sklepu chłopak w kąpielówkach, na dachu auta ma ponton i pyta: daleko do wody? No daleko, jakieś 20 km - mówi Łucja Falkowska. Choć zaledwie kilkaset metrów dalej jest zalew w Sulistrowicach. Od 2013 roku zbiornik stoi pusty i zarasta trawą. Tracą na tym i turyści, i mieszkańcy. Zwłaszcza w tak upalne lato jak teraz.

Państwo Halina i Zbigniew Kowalscy do ośrodka wypoczynkowego w Sulistrowicach przyjechali pod koniec lipca z Wrocławia. Tak, jak co roku, od 50 lat.
– Całe dwa miesiące potrafimy tu spędzić, bo po co jechać nad morze, gdy tu jest cudownie? To znaczy było... – mówi pani Halina.

Od 2013 roku w zalewie zamiast wody jest trawa i krzaki. Po ulewnych deszczach, zapora zaczęła przeciekać. Wodę trzeba było wypompować. W najbliższym czasie gmina Sobótka otrzyma projekt i kosztorys koniecznych prac i napraw – usterki w zaporze, ale i gruntownego oczyszczenia dna zbiornika. I gmina będzie mogła szukać pieniędzy, a potrzeba około 3,5 mln zł.

Ośrodek nad zalewem, który może przyjąć pół tysiąca wczasowiczów, świeci pustkami.
– Jeszcze trzy lata temu normą na plaży było 300 osób, na parkingu brakowało miejsc. Dziś to wszystko umarło – mówi Robert Kucharski z Warszawy. W Sulistrowicach jest od 10 dni. Odwiedza rodzinę. – W taki upał nad wodę jeździmy do Mietkowa– dodaje.

Państwo Szychowcy są stałymi bywalcami w Sulistrowicach od 15 lat.
– Na dwa tygodnie urlopu, a potem w każdy weekend. I gdy wracamy do Wrocławia, choćby w przerwie coś załatwić, to nie możemy wytrzymać. Tu się inaczej oddycha – mówi pani Teresa. I choć brak największej atrakcji, czyli zalewu, jest dotkliwy, z mężem znaleźli sposób, jak sobie z nim poradzić.
– Wąż ogrodowy! Zawsze to jakaś namiastka. Bo jak tu nie przyjeżdżać, skoro ja się w tym miejscu zakochałem, a wokół Wrocławia niewiele jest takich miejsc – dodaje pan Witold.

Brak wczasowiczów i plażowiczów martwi też mieszkańców. – Gdybyśmy nie otworzyli wędzarni, nie wiem, czy sklep i bar, by się utrzymały – mówi Łucja Falkowska. Bo za amatorami kąpieli, łowienia ryb i spania pod lasem, idą pieniądze. I od 2013 roku „chodzą” gdzie indziej.
– Nie wiem, czy uda się odbudować markę Sulistrowic, ale mam taką nadzieję – obawia się Bogusława Wiśniewska, sołtyska. Podkreśla, że także wielu mieszkańców wybudowało tu domy właśnie ze względu na bliskość wody.

Krzysztof Szczeponik, wiceburmistrz Sobótki, liczy, że teraz sprawa nabierze tempa. – Nie stać nas na remont tamy. Dopiero z dokumentacją będziemy mogli ubiegać się o dotacje. Chodzi nie tylko o walory turystyczne, ale i bezpieczeństwo przeciwpowodziowe. Tama ma 40 lat, a po remoncie będzie mogła służyć kolejne dziesięciolecia – mówi włodarz.

Wczasowicze mają swoje pomysły na ratowanie tamy i zalewu. – Zbiórka w internecie – mówi Teresa Szychowska.
Zalew z wodą można obejrzeć podczas wirtualnego spaceru na stronie internetowej. Nawet satelitarna mapa Google pokazuje wyschnięty zbiornik.

- A my jesteśmy cały czas gotowi i czekamy na gości - zapewnia Krzysztof Bryłkowski, kierownik ośrodka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska