Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE Turów Zgorzelec - AZS Koszalin 81:64

Grzegorz Bereziuk
Bryan Bailey w ataku na kosz AZS-u Koszalin
Bryan Bailey w ataku na kosz AZS-u Koszalin Marcin Oliva Soto
Pierwszy krok PGE Turowa Zgorzelec w stronę finału.

Zgorzelczanie do konfrontacji z AZS Koszalin podchodzi-li w roli zdecydowanego faworyta.
- Szanujemy rywala, ale jest rzeczą oczywistą, że naszym celem jest awans. Nie rozmawiamy jednak o tym, czy ma być 3:0, czy 3:2. Po prostu chcemy wygrać, nastawiamy się na trudne mecze. Przerwa w rozgrywkach pozwoliła nam się odpowiednio przygotować. Najważniejsze jest to, że w drużynie nie ma kontuzji, to cieszy mnie najbardziej - przyznawał na naszych łamach trener PGE Turowa Paweł Turkiewicz.

Goście przyjechali do Zgorzelca bez Dante Swensona, który został zawieszony przez klub w prawach zawodnika, w oficjalnej wersji za stosowanie niedozwolonych środków. Mimo to od pierwszej syreny starali się dotrzymywać kroku faworyzowanym rywalom.
Przez większą część pierwszej połowy wynik oscylował wokół remisu, co dla miejscowych fanów było sporym zaskoczeniem. Duża w tym jednak zasługa ich pupili.

- Chłopaki dobrze grają w obronie, ale ich skuteczność w ataku pozostawia wiele do życzenia - dało się usłyszeć z trybun. O ile procent trafionych rzutów za 2 pkt (59%) nie przedstawiał się aż tak źle (16/27), o tyle z dystansu był tragiczny. Tylko raz na 10 prób piłka znalazła drogę do kosza - i to po rzucie Chrisa Danielsa! Mimo słabych statystyk gospodarze pierwszą połowę wygrali 36:34. Po zmianie stron gospodarze zdołali zdobyć 6 pkt z rzędu (42:34), ale po rzucie George'a Reese'a z dystansu w 7. minucie 3. kwarty był już remis (46:46).

Do ostatniej ćwiartki podopieczni trenera Pawła Tur-kiewicza prowadzili jednak 56:53. Nikła przewaga zwiastowała dramatyczną końcówkę, ale tej nie było. W ostatniej kwarcie pod koszem nie do powstrzymania dla rywali był Dragisa Drobnjak, Brian Bailey świetnie otwierał kolegom drogę do kosza (7 asyst), a Chris Daniels w kluczowych momentach meczu popisywał się efektownymi wsadami.

Dzięki temu czarno-zieloni odjechali rywalom na dystans 11 punktów (69:58). Po tym AZS już się nie podniósł i ostatecznie przegrał 81:64. W sobotę w Zgorzelcu (początek o godz. 18.30) oba zespoły rozegrają drugie spotkanie. Także tym razem faworytem będzie PGE Turów. Jeżeli gospodarze myślą o spokojnej podróży do Koszalina, nie mogą zlekceważyć rywala. Przypomnijmy, że walka trwa do trzech zwycięstw.

PGE Turów Zgorzelec - AZS Koszalin 81:64 (19:19, 17:15, 20:19, 25:11)
Turów: Edney 4, Roszyk 2, Milijkovic 12, Daniels 16, Turek 6 - Witka 7, Bailey 8, Harris 9, Bochno 0, Drobnjak 17, Stefański 0.
AZS: Reese 17, Arabas 5, Oduok 7, Milicic 14, Mojica 13 - Matelski 1, Urbański 0, Diduszko 2, Łuszczewski 5, Bogdan 0.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska