Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Parkowanie przy zoo kompromituje Wrocław (LIST)

List Czytelniczki
Ul. Wróblewskiego przy wrocławskim zoo. Wywożenie aut na lawecie, zdjęcie ilustracyjne
Ul. Wróblewskiego przy wrocławskim zoo. Wywożenie aut na lawecie, zdjęcie ilustracyjne fot. Janusz Wójtowicz
- Zostaliśmy w obcym mieście, w chłodnym wieczorze, z małymi dziećmi – bez auta, lekarstw, ciepłych ubrań – to nie wspomnienia ze szkoły przetrwania, tak opisuje swoją wyprawę do wrocławskiego zoo mieszkanka sąsiedniego województwa. - My – w ciemnościach, mamy z małymi dziećmi szukałyśmy schronienia w restauracjach, panowie taksówkami ruszyli na poszukiwanie auta. Wspaniała, planowana od długiego czasu wycieczka do waszego ZOO okazała się dla naszych dzieci traumatycznym przeżyciem - dodaje oburzona Pani Agnieszka, która twierdzi, że więcej już się do Wrocławia nie wybierze.

A to cała treść listu naszej Czytelniczki:


Chciałam podzielić się naszymi wrażeniami po dzisiejszej (pierwszej i ostatniej) wizycie w ZOO Wrocław (wizyta miała miejsce w niedzielę 20 września, list przyszedł do redakcji wieczorem - przyp. red.) . Jechaliśmy do waszego ZOO z daleka – mamy 2 godziny jazdy w jedną stronę, jesteśmy z woj.opolskiego. Jechaliśmy ze znajomymi, z małymi dziećmi, jak to do ZOO. I chciałam powiedzieć że jesteśmy w totalnym szoku i wciąż nie dowierzamy temu co nas – i jak się okazuje większa grupę zwiedzających – spotkało.
Z bólem serca przekonaliśmy się, ze tak duży ogród zoologiczny nie ma zaplecza parkingowego umożliwiającego obsługę zwiedzających. Jak można nie zabezpieczyć w najbliższej okolicy parkingów? Godzinne poszukiwanie wolnych miejsc w sąsiedztwie ogrodu zaowocowało wynalezieniem miejsca na ul. Wittiga. Po całodziennym przyjemnym niedzielnym zwiedzaniu pięknego ogrodu i fantastycznego oceanarium – czekała nas niespodzianka w postaci braku samochodu. Jak się okazało nie tylko nas. Cała "ulica zostala sholowana".
Zostaliśmy w obcym mieście, w chłodnym wieczorze, z małymi dziećmi – bez auta, lekarstw, ciepłych ubrań – wszystko było w samochodzie. My – w ciemnościach, mamy z małymi dziećmi szukałyśmy schronienia w restauracjach, panowie taksówkami ruszyli na poszukiwanie auta. Jak się dowiedzieliśmy – takie akcje przeprowadzane są często, są celowe, wrocławska straż miejska zleca sholowywanie aut parkujących na ulicach sąsiadujących z ogrodem zoologicznym choć nie zagrażają one bezpieczeństwu, co więcej – znaki drogowe na tej ulicy informują, że zabroniony jest na niej postój pow. 15 minut tylko od poniedziałku do piątku, w godzinach 6-18. My byliśmy dziś – w niedzielę.
W siedzibie straży miejskiej spotkała się cala grupa gości waszego ZOO – wszyscy rodzice małych dzieci, kilkumiesięcznych- kilkuletnich, pozostawionych gdzieś w ciemnościach pod ogrodem. Wszyscy spoza Wrocławia – Ruda Śląska, Opole, Kędzierzyn-Koźle i inne. Bo jak się dowiedzieliśmy – wrocławianie wiedzą o problemie. Wszyscy rodzice nawet nie oburzeni takim potraktowaniem, ile rozczarowani, że w taki sposób, z premedytacją, w sprzeczności ze znakami drogowymi – zostali potraktowani. Chciałam powiedzieć, że ta wspaniała, planowana od długiego czasu wycieczka do waszego ZOO okazała się dla naszych dzieci traumatycznym przeżyciem, marszem w chłodzie, ciemności, na zimnym wietrze, w poszukiwaniu ciepłego dachu nad głową gdy tatuśkowie walczyli o szybkie odzyskanie samochodów.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Mandat za parkowanie – 100 zł. Odholowanie auta – 473 zł. Gdy się jest z innego miasta – nie wiadomo gdzie szukać auta, jak się przemieścić. Trzeba odwiedzić 2 punkty, choć sam parking gdzie auta zostały sholowane jest niedaleko. To światowa stawka za holowanie. Nie mówiąc o tym, jak się czuje rodzic z małymi dziećmi, gdy nagle nie ma auta tam gdzie je zostawił. Zimnym wieczorem. Co innego mandat. Co innego nawet blokada na kołach – gdzie nadal można dostać się do auta i jego zawartości, do ciepłych okryć, lekarstw, schronić się przed zimnem i deszczem.
My potrafimy zrozumieć wiele rzeczy – jak nas uświadomili dziś taksówkarze i inni napotkani ludzie z Wrocławia. Że powstał prywatny parking, który musi zarobić, choć nie ma tylu miejsc parkingowych ile potrzeba. Że zlikwidowano wszystkie inne miejsca parkingowe wszędzie wokół. Że Straż Miejska ma łatwą i dobrze opłacaną robotę w postaci zlecania holowania całych ulic. Ale że jest to taki zorganizowany proceder godzący w rodziny z małymi dziećmi – tego nie rozumiemy. Przecież to prawdziwy strzał w kolano – my nigdy więcej do Was nie przyjedziemy. Nie tylko do ZOO – do niczego więcej. Wszystkich znajomych przestrzeżemy. Będziemy wszędzie głośno opowiadać o tym, jak Wrocław traktuje turystów z małymi dziećmi. I o tym jakie wspomnienia czekają na dzieci po wycieczce do ZOO we Wrocławiu.
Z całego serca rozczarowana
Agnieszka Kamińska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska