Pałace miliarderów i romantyczne ruiny, przy których fotografowali się turyści. Oto znane dolnośląskie zamki na zdjęciach sprzed stu lat

Zamki Dolnego Śląska to niewyczerpywalny temat zdjęć i wycieczek. Niezmiennie inspirują twórców literackich czy malarzy, a ich obecni właściciele, o ile tacy są, zakochali się w swoich "włościach', mimo, że miłość ta bywa trudna. O zamki i pałace trzeba bowiem wiecznie dbać, a każda naprawa odbywa się pod kontrolą konserwatora zabytków.

Niektóre ze znanych nam zamków, były ruinami już sto lat temu. Także i ówczesnych turystów ciągnęło do romantycznych szczątków niegdyś okazałych budowli. Inni Dolnoślązacy natomiast, oczywiście ci niewyobrażalnie bogaci, sami posiadali ogromne majątki, w których mieszkali niczym w bajce.

Dziś wiele z tych dawnych, świetnych domów także mocno podupadło. Posiadający je pasjonaci próbują ratować je na wszelkie sposoby, jak choćby pałac Orańskiej w Kamieńcu Ząbkowickim. Inni już odbudowali piękne obiekty, a nawet przyjmują w nich gości. Do takich należą choćby zamki Czocha i Książ.

Majątki dawnych milionerów były tak wielkie, że dziś ich posiadacze odstawiliby współczesnych bogaczy o lata świetlne... Na przykład Ernst Gütschow, ostatni właściciel zamku Czocha wyłożył na zakup i remont nieruchomości około 6 milionów marek. Stało się to w czasach, gdy średnia, miesięczna pensja urzędnika państwowego wynosiła 250 marek (o ile byli mężczyznami, kobiety zarabiały połowę).

Na porządną pensję mogli liczyć wysocy rangą wojskowi. Na przykład pułkownik, który dostawał około 950 marek. Świetne zarobki mieli także politycy. Kanclerz zarabiał 3666 marek, co wówczas dawało kwotę ponad 7 tysięcy, przedwojennych złotych (źródło:historia.org.pl). Był to już mały majątek! Jak więc do tego ma się 6 milionów na zamek Czocha? Odpowiedzcie sobie sami...

Poza bogaczami, "jak u siebie" w zamkach czuli się turyści. Celem podróży stawały się Grodno, Grodziec czy Chojnik. Uwielbiane przez fotografów, kochane przez podróżników, wiecznie tętniły życiem. Była jednak pewna różnica.

Dziś podróżowanie po Dolnym Śląsku to tyle co zalanie baku paliwem i kilkadziesiąt minut drogi. Sto lat temu, aby dotrzeć do ulubionego zamku trzeba było nierzadko iść wiele kilometrów. Skomercjalizowane zamki udostępniają nam parkingi, można w nich zjeść czy napić się kawy, albo zostać na noc. Wówczas brało się plecak, termos i wygodne buty, a zdjęcie pamiątkowe na tle zamku nie było tylko kilkoma megabajtami w telefonie, a cenną klatką na kliszy.

Jeśli chcecie zaznać podróży podobnej do tej sprzed stu lat, odwiedźcie zamek Bolczów górujący nad Janowicami Wielkimi. Tymczasem zajrzyjcie do galerii i cofnijcie się o sto lat, by zobaczyć jak kiedyś wyglądały znane, dolnośląskie pałace.