Pałac browarnika - milionera to dzisiejszy Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec we Wrocławiu. Zobacz jak mieszkał Georg Haase

Rodzina Haase miała "pokój dla pana" i "pokój dla pani". Był tu też pokój muzyczny i specjalnie zaprojektowane klatki schodowe dla służby. Poza tym, rodzina posiadała dwie osobne piwniczki na wino - jedną na białe, drugą na czerwone. Obecnie w tym miejscu pracują urzędnicy, a pokoje zmieniły się w gabinety.

Po obiekcie oprowadziła nas konsul Kerstin Nielsen[/b]. Na wstępie zaznaczyła, że placówka nie prowadzi działalności turystycznej. Nie można jej zatem zwiedzać.

Podróż zaczęła się od gabinetu pani konsul. To właśnie był pokój pana domu - Georga Haase, który w tym pięknym pomieszczeniu spędzał zapewne wiele godzin dziennie. Na środku pokoju zastaliśmy stół, a na nim reprodukcje reklam oraz butelkę po piwie z browaru Haasego, z początku XX wieku.

Warto w tym miejscu wspomnieć, że Haase miał w Parku południowym przepiękną restaurację. Nie przetrwała ona wojny, w przeciwieństwie do okazałej willi przy ul. Podwale, w której mieszkał wraz z rodziną.

Browar Haasego mieścił się na Przedmieściu Oławskim, tak jak dawna Wytwórnia Wódek Carla Schirdewana. Przeczytaj!

Podczas spaceru zobaczyliśmy także m.in. dawną jadalnię, w której dziś odbywają się spotkania urzędowe i ważne uroczystości. Przed domem rozciąga się okazały ogród, na którego końcu postawiono wozownię. Dorożki wjeżdżały tu przez bramę - od strony ul. Podwale i docierały właśnie do wozowni. Budynek jest dziś w złej kondycji i czeka na lepsze czasy.

- Niestety, po rodzinie Haase nie pozostały żadne pamiątki. Kilka przedmiotów otrzymaliśmy od osób, które nas odwiedziły przy różnych okazjach: butelkę po piwie z browaru Haasego z charakterystycznym zamknięciem, czy też kufel z symbolem browaru. Kilka artefaktów związanych z rodziną i browarem Haase prezentowanych jest na wystawie stałej we wrocławskim Muzeum Historycznym, czyli Pałacu Królewskim. Budynek przez lata miał kilku właścicieli i niestety z osobistych przedmiotów nic się nie zachowało - mówi Joanna Mateusiak z referatu kultury w KGRFN we Wrocławiu.

Pracownicy placówki przyznają, że znajduje się w niej kilka nietypowych klatek schodowych. Interesujące jest również to, ze cały parter można obejść nie wchodząc do głównego holu.

- Otto March, który zaprojektował budynek, miał wielkie doświadczenie w projektowaniu rezydencji rodzinnych. Wiele przemyślanych i na ówczesny czasy nowoczesnych rozwiązań zastosował także, projektując willę rodziny Haase. Pomieszczenia w części oficjalnej są ze sobą połączone drzwiami, aby goście Georga Haasego mogli łatwo przemieszczać się w obrębie parteru. Oczywiście są też „tajne” przejścia dla służby, które dzisiaj wykorzystujemy, aby skrócić sobie drogę w codziennej pracy - wyjawia Joanna Mateusiak.

Choć w konsulatu nie można zwiedzać, organizowane są tu wydarzenia, które pozwalają na zapoznanie się tą częścią historii Wrocławia.

Na co dzień konsulat nie jest dostępny dla zwiedzających. Jednakże od 2015 roku regularnie organizujemy różnego rodzaju wydarzenia, np. Dzień Otwartych Drzwi, aby dać wrocławiankom i wrocławianom możliwość zwiedzenia rezydencji rodziny Haase. Wtedy też oprowadzamy gości po naszym budynku, przedstawiając także historię rodziny Haase i ich przedsiębiorstwa. Ostatnie takie spotkanie miało miejsce w ubiegłym roku, podczas którego prezentowała się u nas przyszła Europejska Stolica Kultury Chemnitz 2025. Kolejne wydarzenie planujemy na rok 2024 - informuje Joanna Mateusiak.

Obejrzyjcie wnętrza pałacu Haasego. Co za splendor!

•••

Zobacz też: