Jest sobota, 11 grudnia 2020 roku. Tego dnia wszystko idzie nie tak. 53-letni mieszkaniec powiatu dzierżoniowskiego wzywa do domu karetkę. Twierdzi, że został pobity i źle się czuje. Załoga karetki odmawia jednak zabrania go do szpitala w Dzierżoniowie.
Tego samego dnia mężczyznę zawozi tam jednak członek rodziny. Lekarz decyduje się przyjąć go na oddział. Po badaniu pacjenta podejmuje decyzję o skonsultowaniu go na oddziale neurochirurgicznym w oddalonym o 35 km Wałbrzychu.
- Mężczyzna miał obrażenia głowy, już wtedy było wiadomo, że uraz może być poważny, bo wystąpiły problemy z mową i koordynacja ruchów - mówi Marek Rusin, prokurator rejonowy w Wałbrzychu.
Tu zdaniem prokuratury zostaje popełniony poważny błąd, który skutkuje postawieniem lekarza w stan oskarżenia. Medyk decyduje się na umieszczenie pacjenta w pozycji siedzącej w karetce. A zdaniem biegłych z zakresu ratownictwa medycznego, z takimi objawami i urazem w obrębie głowy, powinien być transportowany w pozycji leżącej. Lekarz jest oskarżony o błąd medyczny, mówiąc językiem prokuratora "umyślne, bezpośrednie narażenie pacjenta na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu...".
To nie koniec spirali nieszczęść. Kolejny błąd, który skutkuje śmiercią pacjenta, popełnia pielęgniarka. Zamiast usiąść w części medycznej karetki, tam gdzie pacjent, decyduje się zająć miejsce koło kierowcy. Z tej pozycji nie ma możliwości kontrolowania tego, co dzieje się z chorym... W efekcie, ani ona, ani kierowca nie zauważają, kiedy pacjent wypada bądź wyskakuje z pojazdu. Wprost pod koła jadącego za karetką busa. W pewnym momencie pielęgniarka spogląda do tyłu, ale pacjenta tam nie ma. Zespół odnajduje na drodze 53-latka, potrąconego przez busa. Reanimacja nie przynosi skutku. Mężczyzna umiera.
- To pielęgniarka kierowała zespołem ratowników w kartce, jest to osoba o dużym doświadczeniu w wykonywanej pracy, a w naszej ocenie dopuściła się rażących uchybień. Swoim zachowaniem umyślnie naraziła pacjenta na utratę życia i nieumyślnie doprowadziła do jego śmierci - tłumaczy Marek Rusin, który dodaje, że na kobiecie ciążył prawny obowiązek szczególnej troski o pacjenta.
Jak tłumaczy, krytycznego dnia pielęgniarka powinna była usiąść z tyłu karetki, w części medycznej, tam gdzie pacjent. Powinna zadbać o niego. - A zostawiła go samego, bez pomocy, bez opieki, w niewłaściwej pozycji. Nie miała tez możliwości kontrolowania parametrów życiowych. Rażąco naruszyła ciążące na niej obowiązki.
Zarówno lekarz, jak i pielęgniarka nie przyznają się do winy. Kobieta odmówiła składania wyjaśnień. Wyjaśnień lekarza prokuratura nie chce ujawniać. Dla dobra śledztwa. Obojgu za błąd medyczny grozi do 5 lat więzienia. Kobieta dodatkowo odpowie za nieumyślne spowodowanie śmierci.
Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?