Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Osiołkowi w żłobie dano... kołderkę, a na tamtym Śląsku znów wywalczyli miliony. To terroryści?

Arkadiusz Franas, redaktor naczelny
Gdy hrabia Aleksander Fredro pisał swoją słynną "Bajeczkę o osiołku", musiał chyba być po wysłuchaniu jakiegoś expose. Chyba... Tylko kto w jego czasach wygłaszał takowe? Napoleon czy cesarz Franciszek Józef I? Żaden z nich nie musiał, w przeciwieństwie do naszej premier Ewy Kopacz, która nam w mijającym tygodniu obiecała wszystko. I dobrze, bo jeszcze nie widziałem polityka, który powiedziałby, że coś się nie uda. Wtedy musi być z opozycji lub nazywać się Kononowicz Krzysztof, który startując w 2006 roku na prezydenta Białegostoku obiecywał, że zrobi wszystko, "żeby nie było niczego".

Ten Fredro brzmiał mi w uszach cały czas, gdy słuchałem pani premier: "Osiołkowi w żłoby dano,/ W jeden owies, w drugi siano./ Uchem strzyże, głową kręci./ I to pachnie, i to nęci". Tylko że po wystąpieniu Ewy Kopacz wiem, że na razie to w żłobie są zdjęcia owsa i siana. Na pobudzenie apetytu. Kiedy konsumpcja? Pozwolą Państwo, że jeszcze jakiś czas podelektuję się fotkami...

A ten osiołek skojarzył mi się też przy okazji kolejnej "afery", która rozgrywa się w poznańskim zoo. Otóż w owym ogrodzie z pociechami pojawiły się mamusie. I zgorszył je widok osłów, które akurat miały ochotę na amory. Jak wiadomo, rzecz nie dotyczyła li tylko pieszczot. Z relacji medialnych wiem, że na wybiegu przebywała trójka nieparzystokopytnych: Napoleon, Antosia i Tadeusz. Które przyłapano in flagranti ? Bo jeśli nie z Tosią, to aż dziwne, że mamusie pobiegły ze skargą tylko do radnej Prawa i Sprawiedliwości, a nie przynajmniej posła. Wiadomo, że po interwencji polityków trójkąt zdestabilizowano, czyli któryś z panów osłów (żeby nie było literówki, żeby...) doczekał się eksmisji.

A tak poważnie, to czy aż tak trudno mamusiom wytłumaczyć dzieciom, co owe ssaki robiły? Musiała interweniować radna? Kiedyś trzeba będzie to wreszcie zrobić. To znaczy wytłumaczyć. Też wezwą polityka? Podobno w jakiejś kolumbijskiej wiosce podczas nocy poślubnej nowożeńcom towarzyszy mamusia panny młodej... To teraz wszystkie dyrekcje zoo będą musiały zaopatrzyć nie tylko osiołki w kołderki. Bo pod kołderką to proszę bardzo...

Dla mnie jednak bohaterem tygodnia nie jest ani nowa pani premier, ani Tadeusz czy Napoleon, a prezydent Nowej Soli. "Kiedy upadały nowosolskie fabryki, kiedy bez-robocie sięgało blisko 40 proc., kiedy matki nie miały za co nakarmić swoich dzieci, pies z kulawą nogą nie zainteresował się losem tysięcy ludzi tracących pracę" - napisał na jednym z portali Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli, krytykując pomoc państwa dla górników kopalni Kazimierz-Juliusz.

Przypomnę tylko, że po czterech dniach protestu górnicy kopalni Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu wywalczyli 100 mln zł na wypłacenie zaległych pensji oraz wykup mieszkań zakładowych. Kopalnia nie zostanie zamknięta. I taką decyzję wielu odczytuje jako ugięcie się rządzących pod presją. Niektórzy mówią, że to terroryzm związków, choć nawet sam prezydent Nowej Soli przyznaje, że rozumie postępowanie protestujących. Jak stwierdził, tylko czy im zawsze trzeba dawać rybę zamiast wędki? O wędce u Ewy Kopacz nie było. A kiedyś tej ryby naprawdę zabraknie. To jak łowić, pani premier?

Jak się kończy bajka Fredry o osiołku, co nie potrafił się zdecydować? "I tak stoi aż do rana,/ A od rana do wieczora; Aż nareszcie przyszła pora, Że oślina pośród jadła/ Z głodu padła". Czego ani pani premier, ani Państwu, ani sobie nie życzę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska