Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płyty tektoniczne pocierają o siebie, rodzą się kontynenty i fatasmagorie

Janusz Michalczyk
Wroclaw 16-10-2007 portrety dzienikarzy i redaktorow gazety wroclawskiej. na zdjeciu janusz michalczyk fot. pawel relikowski
Wroclaw 16-10-2007 portrety dzienikarzy i redaktorow gazety wroclawskiej. na zdjeciu janusz michalczyk fot. pawel relikowski brak
Odkryto nowy kontynent. Zanim jednak pomyślicie o mitycznej Atlantydzie, muszę wyjaśnić, że ta ziemia jest dużo skromniejsza, a właściwie to nawet nie jest ziemia. W czasopiśmie wydawanym przez Amerykańskie Towarzystwo Geologiczne napisano, że Zelandia to najmniejszy kontynent. Nie znacie Zelandii? Na pewno? Pomyślcie…

Zajrzeliście do internetu i już wiecie, że to część Danii? To zły trop. To może region w Holandii, od którego pochodzi nazwa Nowej Zelandii? Ciepło, ciepło, ale jeszcze nie to. Szukamy zatem dalej... Tak, poszukiwana Zelandia ma, oczywiście, związek z Nową Zelandią, która leży na wschód od Australii i kojarzy się ze spokojną, bezpieczną krainą bez wielkich kontrastów społecznych.

Nowa Zelandia słynie z owiec, wina, wołowych steków, małż i ostryg, a także wytatuowanych tubylców - Maorysów (uchodzących kiedyś za kanibali) oraz widowiskowego, wojennego tańca o nazwie „haka”, pokazywanego przed meczami rugby. No dobrze, ale co z tą Zelandią? Według geologów 94 proc. tego kontynentu leży pod wodą, więc łatwo się domyślić, że brakujące 6 proc. to właśnie wystająca z wody Nowa Zelandia. Jaki jest główny argument za Zelandią? Leży na innej płycie tektonicznej niż Australia, więc nie powinna być z nią łączona. Nie wnikając w szczegóły, zabawa z wydzielaniem kontynentów polega na tym, że są one w naturalny sposób odrębne, np. granica między Europą i Azją jest dyskusyjna - stąd pojęcie „Eurazja”.

Chętnie przyznam, że życie na osobnym, choć mocno zanurzonym kontynencie nobilituje Nowozelandczyków. Aż korci mnie, by powiadomić świat o istnieniu kontynentu o nazwie Polandia, nie mylić z łatwą do pokazania palcem na mapie Polską. Polandia to wielka kraina, schowana nie pod wodą jak poczciwa Zelandia, lecz ukryta w mglistej otchłani duchowej przed wzrokiem trzeźwych osobników #uzbrojonych w przysłowiowe szkiełko i oko. Na ślady Polandii możemy natrafić w odradzających się koncepcjach Międzymorza (przewodzimy ludności zamieszkującej tereny między Bałtykiem Morzem Czarnym i Adriatykiem), a także w wypowiedziach prominentnych polityków.

Fantastyczna idea Międzymorza chwieje się nieco, bo zanosi się na to, że Węgrzy, Czesi i Słowacy zagłosują na Donalda Tuska, który stara się o przedłużenie kadencji przewodniczącego Rady Europejskiej. O dziwo, widzą w nim jakieś zalety, wbrew jasnemu stanowisku PiS. Jak z takimi zdrajcami, którzy w dodatku dogadują się za naszymi plecami z Kremlem, snuć potężne wizje o trzech morzach? W gronie prominentnych polityków wyróżnił się ostatnio wicepremier Mateusz Morawiecki, który w rozmowie z niemieckim dziennikarzem podkreślił, że w życiu narodu i państwa nie prawo jest najważniejsze (to tylko wymysły Rzymian?!), a w ogóle to znacznie lepiej od swego rozmówcy rozumie system władzy w III Rzeszy. Niemcowi dopiero rozjaśniło się we łbie, a my już od roku wiemy, że decyduje nie prawo, lecz wola suwerena wyrażona ustami przywódcy. Jeżeli jeszcze nie dostrzegacie potęgi duchowego kontynentu Polandia, to poczekajcie na mocniejsze trzęsienia wywołane ruchami politycznych płyt tektonicznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Płyty tektoniczne pocierają o siebie, rodzą się kontynenty i fatasmagorie - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska