Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ja wiedziałem, że tak będzie... Nowoczesność we Wrocławiu i w zagrodzie Platformy

Arkadiusz Franas
Nie ma potrzeby szukania osób, które są zaangażowane w samorządzie od lat. Nasze ugrupowanie to jest oferta dla ambitnych ludzi, którzy nigdy wcześniej się nie angażowali. Nie chcę spadochroniarzy, którzy już byli w innych ugrupowaniach”. Kto to powiedział? 10 czerwca 2015 roku w wywiadzie dla „Gazety Wrocławskiej” Ryszard Petru, lider Nowoczesnej, która wtedy jeszcze miała przyrostek PL, ale z powodów proceduralnych musiała się z nim rozstać.

A to czyje słowa o Platformie Obywatelskiej? „Polacy nie powinni się dać nabierać. Jeżeli ktoś mówi na półtora miesiąca przed wyborami o rzeczach, które mógł zrobić przez osiem lat, to oznacza to brak wiarygodności”. Oczywiście też pana Petru, który właśnie zaczął ściągać do swego ugrupowania polityków z partii, którzy, jak sam twierdził, trochę nas wykiwali w ostatnim czasie. I gdy słyszał, że buduje PO-bis, to się mocno oburzał. To teraz wszyscy, którzy to przewidzieli, powinni mu zaintować słynne „Śpiworki” kabaretowego artysty Grzegorza Halamy: „Ja wiedziałem, że tak będzie. No!/ Ja wiedziałem, że tak będzie”. Smutne to i niesprawiedliwe, bo człowiek, któremu zaufały miliony, wierząc, że chce wprowadzić nową jakość, okazał się takim samym politykiem, jak ci krytykowani przez niego z PiS i PO. I już liderowi Nowoczesnej możemy zadać pytanie, które stawiał on podczas kampanii wyborczej: „Teraz jest właściwy czas na podejmowanie decyzji, czy takim partiom można zaufać”. Tylko do listy PO, PiS można już śmiało dopisywać Nowoczesna. „Ja wiedziałem, że tak będzie. No!/ Ja wiedziałem, że tak będzie”.

A że to PO-bis, najlepiej świadczy niby nowa koalicja, jaka powstała we wrocławskiej radzie miejskiej. Zawarł ją Rafał Dutkiewicz z Ryszardem Petru, który przejął radnych należących do frakcji Platformy zwanej frankfurcką. To ci od Jacka Protasiewicza. A jak wiadomo, najsłynniejszym dokonaniem politycznym byłego europosła była awantura na lotnisku we Frankfurcie, gdzie po wypiciu czegoś do obiadu uczył niemieckiego celnika polskiego patriotyzmu. A polityków spod tego znaku niektórzy pieszczotliwie określali frankfurterkami. Gdy Protasiewicz wygrał wybory w dolnośląskiej PO, zawarł koalicję z Rafałem Dutkiewiczem. Teraz, gdy w PO rządzi Grzegorz Schetyna, frakcja frankfurcka poczuła się zagrożona i zaczęła opuszczać szeregi swej partii. Zwłaszcza że Schetyna nie przepada za prezydentem Wrocławia (podejrzewam, że z wzajemnością). No i w roli sierocińca pojawiła się Nowoczesna. Ci sami ludzie, nazwa tylko inna, więc koalicja chyba ta sama? Frakcja pod szyldem Nowoczesnej, która rozrośnie się o kolejne frankfurterki, głosi: Nowe rozdanie! Kurczaczki! Jak nałogowi hazardziści. Ciągle będą na nowo rozdawać karty. Szkoda, że cały czas ci sami pokerzyści. Bo z jakiego to powodu tak nagle powiększyła się partia Ryszarda Petru? Dawni liderzy PO na różnym poziomie - od miejskiego do ogólnopolskiego - nagle doznali olśnienia i nawrócili się na drogę cnót. No, no, tak jak na placu Pigalle sprzedawali kasztany...

Nasi politycy to doświadczeni gracze. Wykombinowali, jak połączyć stare rozdanie, czyli zachować stanowiska w różnych urzędach, i dać się wciągnąć na nowe listy Nowoczesnej. Bo wiadomo, że w PO, jeśli ta przeżyje do kolejnych wyborów, nie mieliby szansy. A w Nowoczesnej, która dzięki rozpaczy wyborców nieprzepadających za PiS-em ma niezłe sondaże, można powalczyć o przeżycie, czyli o kolejną kadencję w parlamencie czy jakiejś radzie. „Ja wiedziałem, że tak będzie. No!/ Ja wiedziałem, że tak będzie”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska