Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czekam na powrót "Dobranocki" - z Reksiem, kotem Filemonem, Bolkiem i Lolkiem oraz Rumcajsem

Robert Migdał
Robert Migdał
Robert Migdał
Najbardziej lubimy słuchać tych piosenek, które już znamy. Mechanizm w tym przypadku jest prosty. Stare utwory przywołują nam dobre wspomnienia sprzed lat i dzięki temu czujemy się lepiej, milej nam na sercu. To samo tyczy się filmów, które oglądamy w kółko, aż znamy je na pamięć - ja tak mam.

Ile razy natknę się w telewizji na "Samych swoich", opowieść o Kargulach i Pawlakach, to tyle razy siedzę przed ekranem i oglądam aż do napisów końcowych.

Nowy prezes telewizji publicznej też chyba postanowił postawić na stare, dobre i znane programy. I chce ich przywrócenia do TVP. Jestem jak najbardziej "za", zwłaszcza gdy słyszę, że może znów zobaczę Stanisławę Ryster i jej "Wielką grę" (światełko w tunelu przy tych wszystkich dzisiejszych telewizyjnych szok&szoł). To cudowny program, w którym (jak w "Jeden z dziesięciu" Tadeusza Sznuka) liczy się wiedza - w przypadku "Wielkiej gry" bardzo szczegółowa, dotycząca jednego tematu (pamiętam arcytrudne pytania o operę, życie znanych pisarzy, malarzy...). Warto stawiać na rozum, na gloryfikowanie i nagradzanie mądrości, a nie na poklask dla głupoty: skoków, plusków, podskoków i szukania żony na oczach milionów.

Szansę na reaktywację ma też "Od przedszkola do Opola" - program, który pozwalał dzieciom pochwalić się talentem wokalnym. Dzieciaczki śpiewały przeboje gwiazd: atmosfera była rodzinna, na luzie, bez spinania się, a wiele talencików, które rozbłysły w "Od przedszkola...", w dorosłym już życiu zabłysnęło pełnym blaskiem gwiazdy muzyki, sceny i estrady (jak chociażby kompozytorka i piosenkarka Sylwia Grzeszczak).

Być może do TVP powróci też kultowa "Wieczorynka" czy, jak niektórzy mówią, "Dobranocka". Pamiętam z dzieciństwa ten moment, kiedy przed telewizory zapraszała najmłodszych Krystyna Loska lub Edyta Wojtczak (pana Jana Suzina też lubiłem). Dochodziła 19 i zaczynał się magiczny czas: już po kąpieli, po kolacji czekałem na bajki, które mnie i tysiące innych dzieci wprowadzały w cudowny nastrój. "Dobranocka" to był też sygnał dla dziecka, że już za chwileczkę, już za momencik koniec zabawy, koniec dnia - czas iść do łóżka spać. Właśnie po dobranocce, która narzucała rytm wieczornych, domowych czynności.

A bajki były cudowne (nie mówię tak dlatego, że lubimy najbardziej te bajki, które znamy sprzed lat, jak piosenki). Przetestowałem je na nowo po latach - już jako ojciec dwójki dzieci, oglądając je ze swoimi pociechami. I z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że Reksio, Bolek i Lolek czy kot Filemon rządzą. Że przygody Rumcajsa, Żwirka i Muchomorka, Krecika, Koziołka Matołka i Misia Uszatka, co klapnięte uszko ma, wciągają, są mądre, niosą dobre przesłanie. Uczą. Chciałbym, żeby dla dobra spokojnego snu dzieci "Dobranocka" znów wróciła o godz. 19.00 do telewizji. Żeby też dzisiejsze dzieci, karmione z telewizyjnego okienka "bentenami", "batmanami", "nindżami", "spejdermenami" nie musiały się - po oglądnięciu bajki - bać zasnąć, tylko żeby miały dobre sny (jak po oglądnięciu przygód Reksia, Filemona, Cypiska, Rumcajsa i Pszczółki Mai).

Ana koniec zastrzegam. Proszę się nie doszukiwać aluzji politycznych w moim pisaniu o kocie czy o Bolku. Chodzi mi tylko o bajki: dobre bajki, mądre, bajki z mojego dzieciństwa. Oby i innym dzieciom, dziś, sprawiły przyjemność. Punktualnie o 19. Tuż przed snem...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska