Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co wspólnego mają czterej pancerni i pies z wielkim mistrzem sceny teatralnej - Igorem Przegrodzkim?

Robert Migdał
Robert Migdał
Robert Migdał Polska Press Grupa
Czy wiedzieli Państwo, że kultowy już serial „Czterej pancerni i pies” powstał w dużej części na Dolnym Śląsku? Cała pierwsza seria, czyli 8 odcinków, powstała na Dolnym Śląsku - we Wrocławiu - i tuż za miedzą, w Żaganiu. We Wrocławiu to była Wytwórnia Filmów Fabularnych, gdzie kręcono wszystkie sceny rozgrywające się we wnętrzach i ewentualnie dokrętki gdzieś pod Wrocławiem i koło Trzebnicy.

Natomiast w Żaganiu powstawały sceny batalistyczne. Wszystkie sceny z pierwszego odcinka, rozgrywającego się na Syberii, powstały w Międzygórzu w Kotlinie Kłodzkiej. Były one kręcone na przełomie lutego i marca 1965 roku. Decyzja o tym, że Śląski Okręg Wojskowy będzie wspierał produkcję została podjęta wcześniej. Wiadomo było, że bazą będzie Żagań - ze względu na wojskową logistykę. Ale zagrała też słynna kapliczka pod Trzebnicą, wykorzystano wrocławskie plenery, jak cmentarz żydowski przy ulicy Ślężnej i ten przy Smętnej na Sępolnie. Obie te nekropolie zagrały jedno miejsce - cmentarz w Lublinie z drugiego odcinka, w którym Janek szuka grobu swojego ojca. Na tym cmentarzu pancerni ścigali niemieckiego grabarza, a Gustlik wpadł do grobowca. Z kolei uliczka przy Hoene-Wrońskiego zagrała Warszawę - tego wszystkiego dowiedziałem się z rozmowy z Markiem Łazarzem, którą do miesięcznika „Nasza Historia” zrobił Maciej Sas. Piszę o tym, bo miesięcznik właśnie trafił do kiosków, salonów prasowych, na stacje benzynowe - wszędzie tam, gdzie można kupić dobrą gazetę. Oprócz przytoczonych powyżej opowieści o „Czterech pancernych...” w gazecie jest jeszcze więcej smaczków i historyjek o tym kultowym serialu. Warto je poznać.

A skoro dotknąłem już aktorskiego świata, to muszę wspomnieć o sylwetce Igora Przegrodzkiego, którą w „Naszej Historii” nakreśliła Katarzyna Kaczorowska. Polecam bardzo ten tekst, bo Przegrodzki wielkim aktorem był i warto o takich ludziach pamiętać, przypominać ich, pisać o nich... Igor Przegrodzki zagrał ponad 150 ról (większość we Wrocławiu). Był tytanem pracy. Miał niezwykłą osobowość, wielce kolorową. Jako artysta teatralny był na scenie niezwykle sugestywny. Recenzenci rozpływali się nad jego kreacjami, a publiczność go kochała. Choć od jego śmierci minęło już kilka lat, to pamięć o nim nadal jest we Wrocławiu żywa. Ostatnio jego przyjaciele - aktorzy z Wrocławskiego Teatru Komedia (z Wojciechem Dąbrowskim i Pawłem Okońskim) - złożyli wniosek o nadanie jednej z wrocławskich ulic imienia pana Igora. Piękny gest, piękna inicjatywa.

Na koniec chciałbym polecić jeszcze jeden tekst - autorstwa Piotra Bery o Wietnamczykach, którzy w latach 60. i 70. studiowali na Politechnice Wrocławskiej. To barwna opowieść o ludziach, którzy przemierzali tysiące kilometrów do obcego kraju. Nie znali języka, kultury i obyczajów, a sroga zima i śnieg dawały im się we znaki. Dla Wietnamczyków, którzy ukończyli Politechnikę Wrocławską, Polska jest drugim domem...

Polecam Państwu najnowszy miesięcznik „Nasza Historia”. Cena: 6 złotych i 95 groszy. Te sto stron o historii Polski, historii Dolnego Śląska, historii ludzi związanych z naszym regionem, warte są tej ceny...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska