Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciągle wsiadamy do cyrkowego wozu Drzymały, czyli cenne pomysły

Grzegorz Chmielowski
Grzegorz Chmielowski
Grzegorz Chmielowski Paweł Relikowski
Pamiętacie historię Drzymały? Gdy pruska administracja nie pozwoliła mu wybudować normalnego domu, kupił sobie wóz cyrkowy i w nim zamieszkał. A żeby nie narazić się na zarzut, że jest to jednak stały obiekt mieszkalny, systematycznie przesuwał go z miejsca na miejsce. Tę historię sprzed ponad stu lat przekazywano mojemu pokoleniu w szkole, jako przykład pomysłowości i upartości Polaków. Przypomniałem ją sobie, gdy parę dni temu na trawniku przed legnickim dworcem PKP zobaczyłem tabliczkę z napisem: „Legnica Dworzec Kolejowy”. Okazuje się, że Drzymałą w tym przypadku jest prezydent miasta Tadeusz Krzakowski, który polecił ową tabliczkę wykonać, osadzić na słupku i słupek ten wbić w trawnik kilkanaście metrów od odnowionego, pięknego wręcz gmachu dworca, ale bez szyldu.

Choć tablica z nazwą miasta na takim obiekcie to raczej oczywista oczywistość. Nie zgadza się zamontować go na ścianie dworca konserwator zabytków. Nie było szyldu przed wojną, nie będzie teraz - brzmi najkrótsze naukowe tłumaczenie uparciucha. To, że w latach 70. wisiała jednak tablica ze słowem „Legnica”, obrońcy zabytków nie wzrusza. Cały plac przed dworcem ma charakter zabytkowy, więc tylko patrzeć, jak służby konserwatorskie, porażone widokiem prezydenckiej tablicy, zainterweniują. Mam nadzieję, że w ratuszu zrobili odpowiedni zapas tablic.

Na jakiś tajemny pomysł rozwiązania problemu braku lekarzy w legnickim szpitalu wpadła jego dyrektorka Krystyna Barcik. Otóż deficyt medyków sprawił, że na dwa miesiące trzeba było zamknąć oddział urologiczny. Gdy pani dyrektor nie znalazła specjalistów w regionie, poszukała dalej i sprowadziła ich z Warszawy. Co wcześniej trudno było sobie wyobrazić, bo medycy szybciej ze stolicy emigrowali do Anglii czy USA niż „na prowincję”. Nie wiem do końca, na czym ten urok „prowincji” się teraz objawił, ale liczy się fakt, że oddział znów ruszy. Gorsza sprawa z pulmunologią, też zamkniętą z powodu braku lekarzy specjalistów. I to w sytuacji, gdy jakość powietrza w mieście i okolicy na pewno nie wzmacnia układu oddechowego. Przydałby się z pewnością jakiś manewr dyrektor Barcik i w tym względzie.

Podoba mi się też pomysł władz województwa, by utworzyć kolej aglomeracyjną Legnica - Lubin - Polkowice - Głogów. Zwłaszcza że o pociągach wożących górników i hutników do zakładów KGHM mówiono już w latach 70. XX wieku, dołączając do tych czterech miast jeszcze Jawor. Ale to już historia naszych zaniechań, a może też biedy. Teraz mamy fundusze unijne, za które możemy pozwolić sobie na spełnienie przynajmniej niektórych marzeń. Tylko po cichu spytałbym, komu jeszcze śni się taka aglomeracyjna kolej. Jako człowiek z pociągu nie mam wątpliwości, że rozwiązanie to ułatwiłoby komunikację między miastami, których mieszkańcy dojeżdżają do zakładów KGHM, ale też specjalnej strefy ekonomicznej, uczelni, szkół, szpitali... Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że ludzi zwyczajnie tam odzwyczajono od pociągów. Nie mają ich Polkowice, nie ma Lubin... I właśnie budują tam S3. Trzeba więc będzie jeszcze znaleźć pomysł na zapełnienie pociągów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ciągle wsiadamy do cyrkowego wozu Drzymały, czyli cenne pomysły - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska