Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogatych Stanów Zjednoczonych nie stać na taką rozrzutność, a nas?

Agata Grzelińska
Agata Grzelińska
Agata Grzelińska Tomasz Hołod
Dziś będzie o niemożliwej do zrozumienia rozrzutności rządu polskiego. Obecnego i każdego poprzedniego. Zawiedzeni poczują się jednak ci, którzy emocjonują się tematami w stylu 500+ czy 4 tysiące na niepełnosprawne dzieci. O tym ani słowa. Dyskusję w tych obszarach zostawiam bardziej zajadłym, bardziej zadeklarowanym, bardziej wojującym, bardziej oburzonym, bardziej nowoczesnym... (Proszę sobie wybrać odpowiedni przymiotnik). Nie wiem, jak Państwa, ale mnie w tej rozemocjonowanej formie dyskusja publiczna na te tematy już po prostu nudzi.

O czym więc będzie? O tajemniczym dzieleniu wydatków i marnowaniu publicznych pieniędzy. Gdy w Stanach Zjednoczonych czy innych krajach, gdzie rządzący potrafią liczyć pieniądze, wprowadza się programy, nazwijmy je profilaktyczne czy zdrowotne, powody są zawsze dwa, a tak naprawdę właściwie jeden. Pieniądze. Wszędzie tam opłaca się to, by ludzie byli zdrowi i by mogli pracować i sami się utrzymywać. A w Polsce? Teoretycznie też tak jest. Ileż to razy słyszymy zachętę, by dbać o swoje zdrowie, by badać się regularnie, bo ewentualne choroby wcześnie wykryte, to większa szansa na wyleczenie. Wszystko to prawda, problemem jest tylko jeden ważny szczegół - jak to leczenie, a raczej dostępność do niego wygląda w praktyce.

Otóż źle wygląda. Takie dwa przykłady. Dolny Śląsk zajmuje czwarte miejsce w Polsce pod względem liczby diagnozowanych przypadków stwardnienia rozsianego (SM). Choroba ta prowadzi do utraty sprawności, ale na szczęście dostępne są leki, które ją znacznie spowalniają. Cierpiący na SM odpowiednio leczeni mogą pracować i prawie normalnie żyć. Ale właśnie chodzi o te dwa słowa: odpowiednio leczeni. Coraz częściej SM rozpoznawane jest u młodych ludzi, zaczynających pracę czy nawet studentów. Szybkie rozpoczęcie terapii pozwala im nie stać się inwalidami, którzy nie będą w stanie sami o siebie zadbać i którym państwo będzie musiało płacić rentę, o ile przeżyją. Tyle że brakuje pieniędzy na leczenie dla wszystkich, którzy tego potrzebują. Ludzie, którzy powinni dostać leki w ciągu miesiąca, czekają nawet półtora roku. Efekt? Ich stan zarówno fizyczny, jak i psychiczny bardzo się pogarsza, leczenie staje się trudniejsze, szanse na normalne życie maleją. Podobnie jest z wirusowym zapaleniem wątroby typu C. Najnowsze leki dają niemal stuprocentową skuteczność. Chorzy, ludzie zazwyczaj w wieku produkcyjnym, po takim, owszem bardzo drogim, ale powtórzmy to: skutecznym leczeniu, wracają do pracy. Radzą sobie sami i co najważniejsze - żyją. Ale znów, o ile mają to szczęście, że załapią się na leczenie...

Przecież wystarczyłoby, gdyby ktoś, kto ma wpływ na dzielenie publicznych pieniędzy, czyli rządzący, pomyśleli w perspektywie dłuższej niż kadencja rządu. W dłuższej perspektywie taniej jest wydać więcej pieniędzy na leczenie i wyleczenie ludzi, którzy wrócą do pracy, niż utrzymywanie ich latami na koszt państwa. Niestety, nie wiem, co musi się stać, by ta przecież ogólnodostępna wiedza, ba! sprawdzona w wielu krajach, została w Polsce zastosowana w praktyce. Wiem tylko, że nie godzę się na to, by młodzi ludzie skazywani byli na pogrążanie się w chorobie, skoro można ich wyleczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bogatych Stanów Zjednoczonych nie stać na taką rozrzutność, a nas? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska