Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Miodek: Okowy - oków czy okowów?

Jan Miodek
Fot. Tomasz Hołod
Prof. Zygmunt Bauman powiedział niedawno w wywiadzie dla "Polityki": "Ekonomika uwolniła się z oków państwa, tak jak 200 lat temu uwolniła się z oków rodziny i wspólnot lokalnych", a Pani Elżbiecie N. z Częstochowy nie podoba się dopełniacz liczby mnogiej oków.

"Całe życie posługuję się formą okowów" - zwierza się Korespondentka. Jeśli mam być szczery, to ja też! - dopowiadam od razu. Dlatego gdy patrzę na wskazanie "Nowego słownika poprawnej polszczyzny" z r. 1999 pod red. prof. Andrzeja Markowskiego: okowy, bez liczby pojedynczej, D. oków, rzadziej okowów, miałbym ochotę zawołać: na odwrót - okowów, rzadziej oków.

"Uniwersalny słownik języka polskiego" z r. 2003 pod red. prof. Stanisława Dubisza przy dopełniaczowych wariantach nie umieszcza żadnych kwalifikatorów częstości, poprzestając na ustaleniu: oków albo okowów. W najnowszym wydaniu "Wielkiego słownika ortograficznego" z r. 2010 pod red. prof. Edwarda Polańskiego znajduję przy haśle okowy tylko dopełniaczową postać oków, a więc taką, jakiej użył prof. Bauman w przywołanym wywiadzie. Jest ona absolutnie poprawna i uzasadniona, bo prymarną formą naszego słowa jest (ta) okowa w rodzaju żeńskim - jak alkowa, krowa, połowa (takie hasło znajdujemy np. w "Słowniku etymologicznym języka polskiego" z r. 2005 prof. Wiesława Borysia). No więc skoro alków, krów czy połów, to i oków!

Czemu jednak większość wydawnictw poprawnościowych dopuszcza wariant okowów, a Korespondentce z Częstochowy i mnie wydaje się on naturalniejszy?

- Bo bierze się pod uwagę współczesny status tego słowa, a jest ono - i o tym informują wszystkie leksykony - używane tylko w liczbie mnogiej, takie zaś formy mogą mieć w drugim przypadku liczby mnogiej atrakcyjną, bo niepowtarzającą się w żadnym innym przypadku gramatycznym, końcówkę -ów: okowów - jak kalesonów, organów, Beskidów, Sudetów; oczywiście - mogą przyjmować brzmienia bezkońcówkowe: nożyc, nożyczek, szczypiec, skrzypiec, Karpat, Alp.

I w ogóle, proszę Państwa, na ogół jest tak, że gdy z kolei od rzeczowników praktycznie używanych pluralnie - takich np. jak kluski czy rodzynki - należy stworzyć liczbę pojedynczą, dopuszcza się wariantywność rodzajową: albo (ten) klusek, (ten) rodzynek - i wtedy (tych) klusków, rodzynków, albo (ta) kluska, (ta) rodzynka - i wówczas (tych) klusek, rodzynek.

Po tym wywodzie nietrudno się domyślić odpowiedzi na pytanie Pani Anny B. z Raciborza: czy jest to ten żelek, czy ta żelka ("cukierek z galaretki mającej sprężystość gumy")? - Ponieważ posługujemy się tym wyrazem najczęściej w liczbie mnogiej, i w jego wypadku dopuszczalna jest wariantywność rodzajowa - ten żelek albo ta żelka (w dopełniaczu liczby mnogiej: tych żelków albo tych żelek), o czym informują współczesne słowniki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska