Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie

Wojciech Koerber
Janusz Wójtowicz
W luźnym pobalowym usposobieniu nie dotykam tematów poważnych, zatem nieco o tylnej części Maryny dziś będzie.

No więc red. Piotrek Pietraszek z Radia Wrocław przepytywał mnie ostatnio na okoliczność olimpijskich szans nowej dyscypliny sportu - tańca na rurze. Czy ma on szansę dostać się do programu igrzysk - czego pragną jego przedstawiciele - czyteż nie. Otóż ja widzę wiele zagrożeń. Po pierwsze, w większości wywodzą się zawodniczki ze środowiska striptizerek (zawodników nazwałbym stringmenami), co mogłoby zakłócić olimpijski spokój w wiosce. Choć, przyznaję, znicz olimpijski mogłyby rozpalić do granic możliwości. A trzeba pamiętać, że bywały przypadki, iż gasł on w trakcie igrzysk. Choćby w Pekinie, żeby daleko nie szukać, co złożono na karb problemów technicznych.

Skąd się w ogóle wziął pomysł z tym tańcem na rurze? Każda dyscyplina ma swój starożytny pierwowzór. Przecież daaawno, daaawno temu po medale olimpijskie wspinano się po linie i po maszcie. Po raz ostatni jeszcze w 1932 roku w Los Angeles. No właśnie: były to konkurencje wymierne, tzn. kto szybszy, ten lepszy. Taniec na rurze byłby natomiast dyscypliną korupcjogenną, bo przecież wyłaniającą zwycięzców wedle sędziowskich not. A na te można jak najbardziej wpływać, prawda? Jak przy wyborze organizatorów igrzysk czy innych mundiali. Gdy tylko spojrzałem na listę kandydatów do zorganizowania piłkarskich mistrzostw świata w 2018 i 2022 roku, sam sobie dopowiedziałem przyszłość. Rosja i Katar. Bo tam potrafią okazywać wdzięczność. A czemu pan Blatter zdecydował się wyłonić gospodarza z wyjątkowo długim, bo aż 12-letnim wyprzedzeniem? To przecież proste. Facet ma 75 lat na karku, zdaje sobie sprawę, że to ostatni dzwonek, by samemu jeszcze na tym skorzystać. Bo zaraz korzystać będą już inni.

Wracając zatem do tańca na rurze podczas igrzysk. Oczywiście, jestem na nie. Po co tyle czekać - wystarczy wybrać się w najbliższy weekend w okolice wrocławskiego Rynku. Tam też można trafić na kilka innych dyscyplin, np. wiele konfrontacji sztuk walki się odbywa. I, rzeczywiście, są to bardzo mieszane sztuki walki. Wali się czym i jak popadnie. A przy odrobinie szczęścia (jakieś nietakie spojrzenie?) i Ty możesz otrzymać ofertę wzięcia udziału. I jeszcze jedno. Splendoru oraz prestiżu dodaje tym galom obecność kamer. Tzn. o miejski monitoring chodzi, który wyłapuje później zwycięzców. Nie po to wszelako, by nagradzać, a karać. A myślicie, że to MMA to wytwór naszych czasów? Nie. Mieli w starożytnym programie igrzysk takie dyscypliny, jak zapasy i jak walka na gołe Nieco później obie konkurencje połączono i powstało MMA tamtych czasów.

Przeróżne mamy dyscypliny na świecie i przeróżna jest ich geneza. Ostatnio dopiero dowiedziałem się np., kto wymyślił triathlon. Otóż nie starożytni, którzy mieli choćby swój pentathlon - pięciobój (oszczep, dysk, skok w dal, bieg na dystansie jednego stadionu i zapasy). No więc triathlon wymyślili drobni złodziejaszkowie. No bo na basen piechotą, a z basenu rowerem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska