Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ogłosiła w internecie: Sprzedam nerkę. Teraz ma problemy

Małgorzata Moczulska
fot. Paweł Relikowski
Ogłoszenie było krótkie: "Jestem zdrowa, nie palę, nie piję, pilnie sprzedam nerkę. Cena 25 tys. zł. Kontakt pod numerem telefonu....". Konsekwencje mogą być surowe. Prokuratura Rejonowa w Świdnicy oskarżyła wczoraj 22-letnią autorkę tego anonsu, który pojawił się w sieci. To mieszkanka Świebodzic.

Policjanci zajmujący się monitorowaniem internetu wychwycili ogłoszenie "sprzedam nerkę" w lipcu tego roku i szybko ustalili dane kobiety. Była zdziwiona, kiedy mundurowi zastukali do jej drzwi.

– Oskarżona przyznała się do winy. Tłumaczyła, że mimo iż ma pracę, to zarabia bardzo mało, a pilnie potrzebowała pieniędzy. Dlatego zdecydowała się na tak desperacki krok. Mówiła, że nie wie, czy rzeczywiście zdecydowałaby się nerkę oddać, a dała ogłoszenie w internecie, by się przekonać, czy znajdzie się chętny na kupno od niej narządu – mówi Marek Rusin, prokurator rejonowy w Świdnicy.

Podkreśla, że to pierwsza taka sprawa w Świdnicy.Dodaje, że 22-latka twierdziła, że nie widziała, iż to, co robi, jest karalne. A jest – i to już od 2005 roku, kiedy uchwalono ustawę o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów.

Prawo zabrania nie tylko handlu narządami (grożą za to trzy lata więzienia), ale też „rozpowszechniania ogłoszeń o odpłatnym zbyciu lub nabyciu narządu do przeszczepu”. Zagrożeniem jest grzywna i rok więzienia. Przeglądając internet można odnieść wrażenie, że mało kto to wie. Ogłoszeń o sprzedaży narządów są setki. Polacy chcą pozbyć się nerki, nie brakuje też ofert ze szpikiem kostnym lub płatami wątroby. Przeszczep organów od żywej osoby jest możliwy w naszym kraju tylko w rodzinie, dlatego kwitnie tzw. podziemie transplantologiczne.

Krzysztof Pabisiak ze Stowarzyszenia „Życie po przeszczepie” dziwi się naiwności ludzi. – Liczą na zarobek. A tak naprawdę zarabiają pośrednicy, bo organizacja takiego przeszczepu jest po pierwsze bardzo trudna, a po drugie do przeszczepienia nerki potrzebne są warunki bloku operacyjnego. Nie da się tego zrobić w warunkach garażowych – mówi Pabisiak.

Dodaje, że podobnie jak specjaliści, on też nie wierzy w to, że w Polsce wykonuje się zabiegi nielegalnej transplantacji. Zainteresowani takim zabiegiem jadą za granicę, m.in. na Ukrainę. W ubiegłym roku w Kijowie zatrzymano trzech chirurgów, podejrzewanych o dokonywanie nielegalnych przeszczepów nerek.

Zapotrzebowanie na organy jest ogromne. Dla wielu ludzi przeszczep jest jedynym ratunkiem. Jak wynika z danych Pol-transplantu, każdego roku wykonuje się w Polsce około tysiąca przeszczepów od dawców zmarłych i zaledwie kilkadziesiąt od dawców żywych. Na przeszczep trzeba czekać średnio 29 miesięcy. Obecnie z przeszczepioną nerką żyje w naszym kraju około 9300 osób. Czeka na nią blisko 1600.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska