Mężczyzna przyszedł na policję z informacją, że w nocy z 1 na 2 października został zaatakowany na ulicy Hutniczej przez dwóch mężczyzn, którzy mieli wobec niego użyć gazu paraliżującego oraz skraść telefon komórkowy. Domagał się też ich ścigania i liczył na odzyskanie zrabowanego telefonu.
Policjanci z 3 Komisariatu prowadząc w tej sprawie postępowania ustalili jednak, że żadnego napadu nie było. We wtorek mężczyzna został przesłuchany raz jeszcze. Przyznał, że w czasie kiedy miało mieć miejsce zgłoszone przez niego przestępstwo był pijany, a telefon zagubił w nieznanych okolicznościach.
- Trzeba podkreślić, że każde zgłoszone nam przestępstwo jest bardzo skrupulatnie analizowane. Często się okazuje, że to co opowiadają nam rzekomi pokrzywdzeni jest dalekie od rzeczywistości, tak, jak było w opisanym przypadku. Osoby, które informują nas o przestępstwie, którego nie było mogą spędzić w więzieniu nawet 2 lata - stwierdził Rafał Jeżak z zespołu do spraw komunikacji społecznej radomskiej policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?