Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obraniak: Jeśli Polska zdobędzie złoto, wytatuuję sobie orła

Hubert Zdankiewicz
Dziwne to uczucie - być na konferencji prasowej reprezentacji Polski i nie rozumieć ani słowa z tego, o czym się mówi- skwitował przebieg wtorkowego briefingu naszej kadry jeden z obecnych dziennikarzy. Jego zagraniczny kolega po fachu zadawał właśnie lekko przydługie pytanie Ludovicovi Obraniakowi. W języku Moliera, rzecz jasna...

- Nie rozumiem po francusku - zażartował w odpowiedzi pochodzący znad Sekwany piłkarz. Po polsku, czym wywołał salwę śmiechu na sali. Obraniak wprost wychodził wczoraj ze skóry, by udowodnić wszystkim, że dobrze czuje się w naszej reprezentacji. Wbrew sugestiom "Surface" - w wywiadzie dla francuskiego magazynu miał ponoć twierdzić coś zupełnie innego. "Czuję dużą obojętność (...). Nie jestem częścią żadnej grupy" - te słowa podgrzały atmosferę wokół polskiej kadry przygotowującej się do Euro 2012.

- Na początku będę mówił trochę po polsku, a potem po francusku - rozpoczął briefing Obraniak. - Miałem mały problem z dziennikarzem z Francji. Wszystko zostało już wyjaśnione. Czuję się Polakiem, lubię Polaków, lubię tę drużynę, lubię kolegów z reprezentacji. To bardzo zintegrowana grupa i jesteśmy razem szczęśliwi. Na trzy dni przed Euro atmosfera w zespole jest bardzo ważna - zapewniał. Łamaną, ale zupełnie poprawną polszczyzną.

Już po francusku wyjaśnił po raz kolejny, że jego słowa o wyobcowaniu odnosiły się do sytuacji sprzed trzech lat, gdy dopiero rozpoczynał grę w naszej kadrze. - Naprawdę nie mam żadnych problemów. Czuję się w drużynie bardzo dobrze - powiedział. Zapewnił nawet, że nauczył się polskiego hymnu i zaśpiewa go przed piątkowym meczem z Grecją, którym nasza kadra zainauguruje turniej. - Śpiewam go od dwóch lat. To była pierwsza rzecz, jakiej się nauczyłem. Możecie sprawdzić na nagraniach wideo - mówił.
- To zacytuj jakiś fragment - próbował go podpuścić jeden z dziennikarzy. Został jednak uciszony przez innych.

Pół żartem, pół serio Obraniak obiecał nawet, że jeśli Polska wyjdzie z grupy, to może powiększyć się imponująca kolekcja tatuaży na jego ciele. - Nie wykluczam, że jeśli awansujemy do półfinału, to zrobię coś spontanicznie - zadeklarował, a po chwili dodał. - Jeśli zdobędziemy złoto, wytatuuję sobie orła.

Pomocnik Girondins Bordeaux wspominał również swój debiut w biało-czerwonych barwach. Miało to miejsce w sierpniu 2009 roku, jeszcze za kadencji Leo Beenhakkera. Po jego dwóch bramkach Polska pokonała wówczas 2:0 Grecję.

- Mam nadzieję, że w piątek wynik będzie podobny. Nie mam też nic przeciwko, byśmy znów wygrali po moich trafieniach, ale to akurat liczy się najmniej. Najważniejsze jest dobro drużyny - powiedział Obraniak, którego nie zobaczyliśmy przed południem na otwartej dla mediów części treningu.

Wzięło w niej udział tylko sześciu piłkarzy: Artur Sobiech, Paweł Brożek, Kamil Grosicki, Rafał Wolski, Maciej Rybus i Adrian Mierzejewski. Ćwiczyli oni strzały na bramkę pod okiem reprezentacyjnego trenera napastników Tomasza Frankowskiego. Niektórych zastanawiał fakt, dlaczego nie towarzyszył im Robert Lewandowski.

- Trenowaliśmy według indywidualnych potrzeb. Część piłkarzy poszła na siłownię, część ćwiczyła strzały. Część - w tym Robert - została w hotelu, bo czuła się zmęczona - wyjaśniał Tomasz Rząsa, dyrektor reprezentacji ds. kontaktu z mediami.
Cała kadra pojawiła się na boisku dopiero podczas popołudniowego (zamkniętego dla mediów) treningu, który wbrew wcześniejszym zapowiedziom, jednak nie został odwołany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska