Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa twarz Nowoczesnej z Wrocławia: Nigdy nie interesowałam się polityką

Redakcja
Jeszcze pół roku temu trzymała się z daleka od polityki. Teraz została posłem. Czas pokaże, czy będzie gwiazdą Nowoczesnej w Sejmie. W jaki sposób Joanna Augustynowska trafiła na Wiejską?

Joanna Augustynowska zdobyła 9989 głosów w okręgu wrocławskim i została posłem. Partia Ryszarda Petru wprowadziła do Sejmu dwoje posłów z tego okręgu. Jestem absolutnie zaskoczona tym wynikiem, tym bardziej że moja kampania trwała tylko dwa miesiące - przekonywała po ogłoszeniu oficjalnych wyników wyborów Joanna Augustynowska. - Jestem trochę przerażona, ale gotowa do pracy, czytam, uczę się i chcę pracować dla dobra Polski - mówiła nowa posłanka. W Sejmie chce zająć się prawem pracy i kwestiami społecznymi.

Joanna Augustynowska szczerze przyznaje, że nigdy nie interesowała się polityką. Wszystko zmieniło się kilka miesięcy temu. Wtedy jeszcze nie zdawała sobie sprawy, że pojawienie się na scenie politycznej nowego gracza zmieni nie tylko partyjny układ sił, ale także jej życie.

- Zainteresowałam się Nowoczesną, bo jako jedyna miała kompleksową ofertę dla przedsiębiorców. Działalność, którą prowadziłam, opierała się w dużej mierze na relacjach z urzędami, a te, przez wciąż zmieniające się przepisy i procedury oraz przy wciąż wydłużającym się czasie załatwiania spraw, wywoływały permanentne poczucie frustracji i bezsilności - przyznaje Joanna Augustynowska, która została posłanką z wrocławskiej listy Nowoczesnej Ryszarda Petru. Nowa posłanka wierzy, że w Sejmie uda się w końcu zmienić prawo tak, żeby uprościć procedury dla przedsiębiorców.

Nie chce bić piany

Nie ma dobrego zdania o polskiej polityce.
- Wciąż tocząca się pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską bitwa wzajemnych oskarżeń, często przy użyciu słów i metafor bardziej przypominających spotkanie w barze niż w Sejmie, spowodowała, że ludzie nie interesują się ani polityką, ani politykami, a przez to często i własnym krajem. Bicie piany tygodniami na tematy zastępcze i kompletnie nieistotne zamiast zajmowania się sprawami ważnymi, spowodowało poczucie odrazy wśród obywateli. Myślę, że to jeden z powodów, dla którego Polacy wyjeżdżają masowo z kraju, przestają się identyfikować z „elitami”, czują, że nie mają wpływu na kształt państwa, coraz rzadziej chodzą na wybory - komentuje posłanka Nowoczesnej.

Ryszard Petru, twórca Nowoczesnej, to ekonomista pochodzący z Wrocławia. Nie ukrywał podczas kampanii wyborczej, że chciałby, by to Dolny Śląsk stał się bastionem jego partii. Swoich kandydatów wspierał osobiście. Na lidera wrocławskiej listy wybrał znanego we Wrocławiu, dyrektora Teatru Polskiego - Krzysztofa Mieszkowskiego. Reszta kandydatów nie była szerzej znana opinii publicznej. Petru przekonywał, że są specjalistami w swoich dziedzinach, gotowi do zmiany Polski. Tak mówił również o Joannie Augustynowskiej.

Żadnej pracy się nie boi

Brak politycznego doświadczenia nie prze-szkodził jej w zdobyciu mandatu parlamentarzysty. Na Augustynowską zagłosowało prawie 10 tys. osób. Nowa posłanka z Wrocławia przekonuje, że jest otwarta na wyzwania i żadnej pracy się nie boi. Z takim nastawieniem przyjechała do stolicy Dolnego Śląska, mając 18 lat.

- Jak większość osób w tym wieku, zaczynałam, pracując jako kelnerka czy barmanka. Zarabiałam na studia i mieszkanie - mówi Augustynowska, która podczas studiów rozpoczęła pracę w serwisie Money.pl. Zaczynała jako asystentka prezesa w kilkuosobowej firmie, a skończyła jako główny architekt polityki personalnej w korporacji. Tam nauczyła się zarządzania zespołem. To była jej ostatnia praca na etacie. Postanowiła otworzyć firmę consultingową, która zajmowała się m.in. szkoleniami, obsługą inwestorów zagranicznych oraz prowadzeniem portalu o inwestycjach.

Jest na początku swojej politycznej kariery i zapewnia, że chce być posłem reprezentującym wszystkich obywateli.

- Przez te kilka lat pracy na własny rachunek pomagałam ludziom i firmom przedostać się przez skomplikowane procedury urzędnicze i zupełnie niepotrzebne formalności. Teraz jako poseł mam realną możliwość wpływu na kierunki rozwoju naszego państwa - twierdzi. Chce także jako poseł opozycji monitorować działania rządu Prawa i Sprawiedliwości.

- Zależy mi także na reprezentowaniu środowisk miejskich w Sejmie, ponieważ ich problemy są mi najbliższe. Mieszkam we Wrocławiu. Jak większość moich znajomych nie mam możliwości posłania dzieci do publicznego przedszkola, jak wszyscy moi znajomi stoję w korkach, nie mam gdzie zaparkować, oddycham smogiem, a korzystanie z komunikacji miejskiej uważam za niekomfortowe i niefunkcjonalne - wylicza Augustynowska, która od kilku miesięcy publicznie wypowiada się na temat polityki władz Wrocławia. Na swoim blogu skrytykowała na przykład organizację referendum lokalnego, które zarządził prezydent Rafał Dutkiewicz.

- Ja wzięłam udział w referendum, bo chciałam wyrazić swój głos. Mój głos sprzeciwu wobec takiego podejścia urzędników do obywateli. Źle skonstruowane pytania, na podstawie których trudno znaleźć racjonalne rozwiązanie, to nasze zmarnowane pieniądze, a nie demokracja obywatelska - pisała na blogu Augustynowska.

Krytykowała także decyzję o włączeniu firm działających we Wrocławiu do strefy ekonomicznej.

- Zamiast zwalniać z podatków bogate, zagraniczne koncerny, zadbajmy o rodzimych przedsiębiorców i stwórzmy im odpowiednie warunki do rozwijania biznesu. Powiedzmy „nie” specjalnym strefom ekonomicznym, szczególnie w centrach dużych miast, takich jak Wrocław - pisała Augustynowska.

Posłanka ma także swoje zdanie na temat komunikacji miejskiej. Jak wielu polityków uważa, że samorządy powinny inwestować w kolej aglomeracyjną. To zresztą w kampanii wyborczej obiecywało wielu kandydatów. Posłanka Nowoczesnej uważa także, że miliony wydane na wrocławski ITS to pieniądze wyrzucone w błoto.

Wolne? Jakie wolne?

Co lubi robić w wolnym czasie?

- Uczyć się - przyznaje szczerze Augustynowska. Skończyła studia z zakresu zarządzania przedsiębiorstwem oraz z zakresu zarządzania bezpieczeństwem i higieną pracy. To jednak dla niej ciągle mało. Dlatego studiuje jeszcze prawo.

- Każdą wolną chwilę spędzam z moimi mężczyznami: Staszkiem, Henrykiem i Jankiem. Z taką bandą facetów w domu nie sposób się nudzić, ale nie sposób też wygospodarować więcej wolnego czasu dla siebie - mówi nowa posłanka, ale nie narzeka, bo lubi jak się coś dzieje. No i jest przekonana, że teraz pracy będzie miała jeszcze więcej.

Czas pokaże, czy debiutująca w roli posła liderka wrocławskiej Nowoczesnej stanie się nową gwiazdą sejmowych korytarzy, czy może pierwsza kadencja będzie dla niej tylko wielką przygodą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska