Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezwykły ochroniarz z wrocławskiego liceum. Mistrz karate i aktor

Piotr Bera
Grzegorz Burniak to mistrz 4 stopnia dan w karate tradycyjnym.
Grzegorz Burniak to mistrz 4 stopnia dan w karate tradycyjnym. arch. prywatne Grzegorza Burniaka
Jest mistrzem karate, aktorem serialu paradokumentalnego i jednym z niewielu ochroniarzy, jacy pilnują porządku we wrocławskich szkołach. - Czasem trzeba spacyfikować złodzieja - opowiada sensei Grzegorz Burniak z XII Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Chrobrego we Wrocławiu.

- Kilka lat temu mieliśmy pana, który nieszczęśliwie zakochał się w jednej z uczennic i ją regularnie nachodził. Musiałem go w bardzo nieelegancki sposób wyprosić ze szkoły. Założyłem mu bolesną dźwignię nadgarstkową, wtedy zaczął się kłócić, ale docisnąłem mocniej i przestał. Pożegnaliśmy się przy furtce - wspomina 52-letni Grzegorz Burniak, sensei karate i jednocześnie szkolny ochroniarz. - Oczywiście nie wolno używać siły w kontekście uczniów. Prawo na to nie pozwala - dodaje.

Obecność ochroniarzy w szkołach nie jest częstym widokiem. Placówek oświatowych najczęściej nie stać na zatrudnianie kolejnych pracowników. W kwestiach bezpieczeństwa polega się przede wszystkim na nagraniu z monitoringu.

- U nas w szkole mamy dwie portiernie i monitoring. Decyzję o zatrudnieniu ochroniarza podejmuje nie tylko dyrekcja, ale także rada rodziców i rada pedagogiczna. Szkół nie stać na przyjęcie do pracy kolejnych osób – mówi Izabela Koziej, dyrektor IX LO im. Juliusza Słowackiego. Kilka lat temu w każdej szkole w Lubinie przydzielono strażnika miejskiego, który codziennie pilnował terenu szkoły. Z projektu wycofano się po 3 latach.

Detektyw po przejściach
Grzegorz Burniak zainteresował się karate w wieku 9 lat. Jako chłopiec był regularnie bity przez starszych kolegów i za namową ojca trafił na trening judo, a później karate.

- Wychowałem się w blokowisku na ul. Legnickiej w okolicach dawnego pl. Czerwonego [obecnie pl. Solidarności - przyp. red.], gdzie mieszkali różni ludzie. Do tego nosiłem okulary, co nie podobało się na osiedlu, a jeszcze większym przewinieniem były kręcące się wokół mnie dziewczyny. To działało jak płachta na byka - śmieje się Burniak.

Idolami Burniaka byli Bruce Lee i Steven Seagal. Ikony amerykańskiego kina akcji rozpalały wyobraźnię wielu osób. Do tego stopnia, że Burniak sam spróbował swoich sił przed kamerą.

- Regularnie gram w serialu TV4 "Detektywi w akcji". Mam ksywę Ronin, co oznacza samuraja bez pana. Praca na planie to świetna sprawa, choć jest sporo stresu. Na planie mamy improwizować, nie ma tekstu do wykucia - podkreśla Burniak.

Sensei od godziny 7 do 15 przebywa w szkole. Popołudniami trenuje lub sam prowadzi 2-godzinne zajęcia z karate. Burniak przyznaje, że gdy jest na planie filmowym, to w szkole zastępuje go kolega z firmy ochroniarskiej. Dyrekcja szkoły idzie mu na rękę.

- Pan Grzegorz to barwna postać, która wtopiła się w szkolną społeczność. Zna uczniów z imienia i nazwiska, do tego dzieli z nimi swoje pasje. Dlaczego mam nie wspierać kogoś z takimi zainteresowaniami? - zastanawia się Danuta Daszkiewicz-Ordyłowska, dyrektor XII LO.

Zwłaszcza, że pomimo kamer czasem dochodzi do włamań i trzeba natychmiastowo reagować. - Pani portierka zauważyła kiedyś na monitoringu jak ktoś włamuje się do szkoły przez okno. Szybko go spacyfikowałem - chwyciłem za kołnierz i wykopałem ze szkoły - mówi Burniak.

Sensei karate tradycyjnego

Grzegorz Burniak posiada mistrzowski stopień 4 dan karate tradycyjnego, dzięki temu nosi tytuł senseia. W japońskich sztukach walki to termin określający starszego stopniem instruktora. Stopni dan jest 10, ale ostatni przeznaczony jest tylko dla japońskiego mistrza. Egzaminy na wyższe stopnie mistrzowskie zdaje się podczas seminariów odbywających się w różnych częściach świata.

- Najbliższe odbywa się w Londynie, gdzie chcę uzyskać 5. stopień. Niestety koszty uczestnictwa są zbyt duże i nie wiem czy uda mi się tam dotrzeć. Koszt udziału w kilkudniowym seminarium wynosi 80 funtów, do tego trzeba opłacić nocleg, wyżywienie i przelot. To trochę ponad moje siły – przyznaje Burniak.

Ochroniarze w Polsce zarabiają najczęściej poniżej średniej krajowej. Miesięczne zarobki oscylują wokół 1700-1800 zł brutto. - Na szczęście mogę dorobić na planie filmowym, ale nie są to wielkie pieniądze. Mimo to, będę ćwiczyć dopóki starczy mi sił. Karate to styl życia – kończy sensei Grzegorz Burniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska