18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niewygodne życie we wrocławskich kamienicach

Hanna Wieczorek
Ryszard Petner nie może wybudować toalety w mieszkaniu. Zarządca się nie zgadza
Ryszard Petner nie może wybudować toalety w mieszkaniu. Zarządca się nie zgadza Tomasz Hołod
Ryszardowi Petnerowi zaczynają trząść się ręce, kiedy słyszy słowo "toaleta". Głęboko oddycha, żeby się uspokoić. Nie wolno mu się denerwować, jest po by-passach i trzech zawałach.

- A co tu opowiadać, kiedy wróciłem z Katowic po wszczepieniu by-passów, była zima - mówi. - Musiałem chodzić do ubikacji na dwór, a mróz był taki, że nawet deska klozetowa była oszroniona.

Ryszard Petner mieszka w budynku przy Sołtysowickiej 46 a. To jedna ze 110 wrocławskich kamienic komunalnych, w których nie ma toalet. To sporo, ale w magistracie przekonują, że i tak nie jest źle. Jeszcze trzy lata temu takich bloków było 212. Dzisiaj budynki z ubikacjami na dworze to zaledwie 1,5 procent całego zasobu mieszkaniowego miasta. A do tego są to bardzo tanie lokale i - choć nikt nie używa tej nazwy - właściwie funkcjonują jako mieszkania socjalne o obniżonym standardzie. Takie, w których lądują przede wszystkim eksmitowani lokatorzy, których długi narosły do niebotycznych kwot.

- Część z nich demoluje wręcz mieszkania - mówi Paweł Czuma, dyrektor biura prasowego ratusza.
- Potrafią nawet wypruć miedziane przewody ze ścian i urwać metalowe klamki przy oknach.
Ale nie wszyscy. Rodzina Petnerów mieszkanie przy ulicy Sołtysowickiej dostała 36 lat temu - na rok.

Pan Ryszard miał wtedy 13 lat. Jego sąsiadka, 85-letnia pani Zofia, przydział na dwa pokoje w tej samej kamienicy dostała w 1952 roku. W kamienicy nie było wtedy nawet wody, przynosiło się ją z pralni w podwórku. Syn pani Zofii kopał rów pod rurę z wodą.

Petner pokazuje, co sam - za własne pieniądze - zrobił w komunalnym mieszkaniu: wymienił okna, założył centralne ogrzewanie (zabrano mu za to 10 procent ulgi w czynszu i zapłacił 500 złotych kary), zainstalował bojler, wymienił drzwi, odnowił podłogę. Chętnie na własny koszt wybudowałby też toaletę i łazienkę. Ale zarządca się nie zgodził.

- Właściwie wszystko robię sam, administracja czasem przyśle kogoś, żeby dachówkę położył - wzdycha. - Ekipa przyszła też, kiedy sąsiad wpadł do toalety, tej na dworze, bo podłoga się pod nim zarwała.
Petner pokazuje segregator, w którym zbiera korespondencję z administratorami budynku. Raczej jednostronną, bo rzadko ktokolwiek mu odpowiada. Zarządcy ciągle się zmieniają, a jego pisma podobno giną.

Jakieś trzy lata temu w kamienicy przy ulicy Sołtysowickiej zapanowała nadzieja. Znalazły się pieniądze na kanalizację Sołtysowic. Do budynku zawitała nawet wysoka komisja: chodzili, mierzyli i ustalali z lokatorami, gdzie można zrobić ubikację. Rura kanalizacyjna jest, jakieś dwa metry od budynku. Toalet i łazienek nie ma.

- A kąpać się jeździmy do mojej mamy na Psie Pole - mówi Ryszard Petner. - Albo do teściowej, która mieszka pod Prusicami. W pegeerowskim bloku.

Trzeba cierpliwie czekać

We Wrocławiu jest około 6700 kamienic, w których swoje udziały ma gmina.
Ubikacje na zewnątrz są w 110 budynkach. Miasto powoli podnosi ich standard - podczas remontów kapitalnych lub przy współudziale lokatorów, którzy sami wyposażają mieszkania w toalety. Jednak wszystko wskazuje na to, że szybciej powstanie stadion na Maślicach niż z miasta znikną wygódki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska