Były, są i zapewne zawsze będą kojarzyły się z letnimi wieczorami. Komary jak co roku starają się uprzykrzać nam życie. To w jakich ilościach w danym sezonie wystąpią jest ściśle uzależnione od warunków hydrologicznych i atmosferycznych. Wszystkie gatunki komarów do rozwoju potrzebują wody. We Wrocławiu, zewsząd otoczonym przez rzeki mają więc idealne warunki by żyć długo (nawet kilka tygodni) i szczęśliwie.
- Jeśli w niektórych rejonach komary już nam dokuczają, to niestety, może to być dopiero początek - twierdzi ekspert – dr Jarosław Pacoń z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. - Szczyt rozwoju tych dokuczliwych owadów w tym roku przesunął się o kilka tygodni z powodu kwietniowych i majowych chłodów. Jeśli dopisze pogoda - w końcu czerwca i w lipcu wykluje się z jaj więcej komarzych pokoleń - dodaje.
Wrocławski program kontroli liczebności komarów prowadzony jest systematycznie od 1998 r. W jego ramach opryski prowadzone są na wszystkich terenach zielonych należących do miasta - parkach, zieleńcach, skwerach i dolinach rzek.
- Podstawą jest systematyczny monitoring terenu. Pracownicy sprawdzają w mieście sytuację pod względem rozwoju populacji komarów zarówno stadium larwalnego w zbiornikach wodnych, jak i uciążliwość osobników dorosłych. Tak jak w latach ubiegłych monitorowanie terenu trwa od początku marca do 30 października - wyjaśnia Małgorzata Szafran z biura prasowego magistratu.
Opryski prowadzone są zarówno poprzez opryski terenów zielonych preparatami biologicznymi zwalczającymi larwy komarów w wodzie oraz preparatami chemicznymi ograniczającymi ilość dorosłych komarów. Opryski przeprowadzane są zarówno z ziemi jak i z powietrza. Ostatnie opryski miasto wykonało 1 i 2 czerwca.
- Przy użyciu samolotu opryskaliśmy 600 hektarów terenów zielonych głównie wzdłuż dolin rzek oraz terenów otwartych - m.in. przy Stadionie Olimpijskim i Stadionie Wrocław. W mniejszych parkach z dużym zadrzewieniem opryski wykonaliśmy metodą naziemną - informuje Małgorzata Szafran i jak dodaje, oprysków nie można przeprowadzać w każdej chwili. - Wymagają one odpowiednich warunków atmosferycznych. Temperatura maksymalna nie może przekraczać 22 st. C., musi być bezwietrznie, a deszcz nie może padać przez przynajmniej 48 godzin.
Z kolei w ostatnich dniach miasto zarybiło zbiorniki wodne. To właśnie ryby będą miały zjadać larwy komarów i tym samym zmniejszać ich populację we Wrocławiu. Jak zaznacza Małgorzata Szafran, miasto liczy także na pomoc mieszkańców.
- Obserwujemy rozwój gatunku letniego, który do przeżycia potrzebuje niewielkiej ilości wody. Dlatego też rodzinne ogrody działkowe oraz przydomowe ogrody są doskonałym miejscem rozwoju komarów, ze względu na gromadzenie wody opadowej w różnych pojemnikach przez mieszkańców oraz posiadania oczek wodnych. Usuwając źródła stojącej wody wokół domu i w ogrodzie, mieszkańcy w znaczy sposób mogą zmniejszyć liczebność populacji komarów oraz ograniczyć ich uciążliwość w swoim otoczeniu - twierdzi Szafran.
Swój sposób na komary zdradza także botanik, prof. Ewa Fudali z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
- Są rośliny, które wytwarzają olejki jakich komary zdecydowanie nie lubią. W nierównej walce z tymi krwiopijcami możemy wykorzystać pachnące gatunki, które można posadzić nawet w skrzynkach balkonowych czy doniczkach na parapecie, jak lawenda i melisa indyjska.
Pozostaje więc liczyć, że miejskie opryski choć trochę zniwelują nasze cierpienia podczas wieczornych spacerów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?