Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niebezpiecznie na skrzyżowaniu Kromera i Boya-Żeleńskiego (FILMY, ZDJĘCIA)

Weronika Skupin
Zielone światło jest za krótkie, a może kierowcy celowo wjeżdżają na "późnym żółtym"? Na skrzyżowaniu al. Kromera i ul. Boya-Żeleńskiego doszło w środę do wypadku. Już kilka miesięcy temu pasażer alarmował MPK, by przyjrzało się światłom i zachowaniu swoich kierowców w tym miejscu. Na nakręconym przez niego filmie widać było, że jadący al. Kromera prawie wjechali w autobus, który nie zdążył zjechać ze skrzyżowania. Miasto i MPK stwierdziło wtedy, że światła działają poprawnie. Sprawdziliśmy, jak jest naprawdę.

Przypomnijmy, jak doszło do środowego wypadku. - Rano autobus jadący od strony mostów Warszawskich skręcał w lewo w ul. Boya-Żeleńskiego. Zderzył się z jadącym prosto al. Kromera w kierunku centrum motocyklistą - mówi Kamil Rynkiewicz z zespołu prasowego dolnośląskiej policji.

Kto był winien wypadku? – Według wstępnych ustaleń policjantów obaj kierujący mieli zielone światło, co jest możliwe w niektórych sytuacjach. Wtedy skręcający, tu kierowca autobusu, powinien przepuścić jadących prosto, w tym wypadku również motocyklistę. Mogło być też tak, że kierowca autobusu nie powinien był wjeżdżać na skrzyżowanie, gdyż miał już żółte bądź czerwone światło. Wstępne czynności policjantów na miejscu dały podstawy do zabrania prawa jazdy kierowcy autobusu. Nie można jednak na tej podstawie ferować opinii, sprawę będzie badał sąd i to on wyda ostateczny wyrok - zaznacza Kamil Rynkiewicz.

Czy możliwe jest, aby na tym skrzyżowaniu z dwóch kierunków było zielone światło? Nie. Skręcający z Kromera w lewo w Boya-Żeleńskiego mają światło ze strzałką, która oznacza bezkolizyjny tor jazdy (sygnalizator kierunkowy S-3). Dlatego niemożliwe jest, żeby zielone dla różnych kierunków ruchu się nakładało.

Potwierdził nam to Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta, który operuje Inteligentnym Systemem Transportu. Komputery ITS zapisują wszystkie ustawienia świateł co do sekundy i pracownicy centrum sterowania ruchem byli nam w stanie podać, że w momencie wypadku zielone nie włączyło się jednocześnie dla kolizyjnych kierunków ruchu i nie nakładało się.

- Lewoskręt jest bezkolizyjny podobnie jak pozostałe relacje na tym skrzyżowaniu, sygnalizacja jest wyposażona w sygnalizatory kierunkowe S-3, nie mogło być równoczesnego otwarcia dla autobusu i motocyklisty, monitoring pokazuje prawidłową pracę sygnalizacji w momencie zdarzenia - mówi Ewa Mazur ze ZDiUM.

Opowiada, że na zapisie z monitoringu widać, że motocyklista gwałtownie podjechał do autobusu i wjechał w niego, jednak nie zdradza dalszych szczegółów. Nie podaje, czy kierowca autobusu miał zielone światło, gdyż jest to przedmiotem toczącego się postępowania.

Co ciekawe, to nie pierwszy raz, gdy na tym skrzyżowaniu dochodzi do podobnego zdarzenia. Na zamieszczonym poniżej filmie widać analogiczną sytuację do tej z wypadku. Tu na szczęście do tragedii nie doszło, ale także było blisko.

Filmik trafił do MPK, a miejski przewoźnik przyjrzał się sytuacji. Chciał stwierdzić, czy to kierowca autobusu zawinił, że tak późno przejechał przez skrzyżowanie, czy może ustawienie świateł było złe.

– Sytuacja widoczna na tym przesłanym nam filmie była niejednoznaczna. Monitoring autobusu nie zarejestrował, jakie kierowca miał światło - kamera nie objęła kadrem sygnalizatora świetlnego. Komisja MPK dwukrotnie obserwowała skrzyżowanie i nie zauważyła nic niepokojącego. Zwróciliśmy się też do Wydziału Inżynierii Miejskiej o sprawdzenie, czy światła na skrzyżowaniu są ustawione prawidłowo i jednoznacznie stwierdzono, że działają poprawnie i nie powinno dochodzić tam do sytuacji niebezpiecznych - mówi Agnieszka Korzeniowska, rzecznik MPK.

Skoro światła są w porządku, co potwierdza zarówno MPK, WIM jak i ZDiUM, to być może niebezpieczna sytuacja na filmiku była winą kierowcy? – W tamtej sytuacji kierowca twierdził, że nie jechał na czerwonym, ale przyznał, że przejechał na "późnym żółtym" jednak wybrał mniejsze zło, gdyż w innym wypadku musiałby gwałtownie zahamować, a przez to pasażerowie mogli się powywracać - relacjonuje Agnieszka Korzeniowska. Dodaje, że przegubowy autobus jest bardzo długi, stąd nie zjeżdża ze skrzyżowania tak szybko jak osobówka.

Kierowca autobusu powinien mieć jednak świadomość jak dużym pojazdem jedzie. Przyjrzeliśmy się temu skrzyżowaniu i zachowaniu innych kierowców. Poniżej nakręcone przez nas filmy.

Na filmach widać kierowców, którzy jadą al. Kromera od strony Psiego Pola w kierunku mostów Warszawskich. Zatrzymują się na światłach przy skrzyżowaniu z Toruńską i Boya-Żeleńskiego. Zapala im się zielone do jazdy na wprost. Gdy wjeżdżają na skrzyżowanie mają przed sobą samochody, które wyjechały od strony mostów Warszawskich i skręcają w Boya-Żeleńskiego w lewo, a jeszcze nie zdążyły zjechać ze skrzyżowania. Wyraźnie widać to na filmikach.

Z kolei kierowcy, którzy jadą od strony mostów Warszawskich mają dosyć krótkie światło zielone do skrętu w Boya-Żeleńskiego. Z reguły ustawia się tam kolejka samochodów i zdarza się, że nie wszystkie zdążą przejechać na jednym cyklu. Dlatego prawdopodobnie niektórzy wjeżdżają na skrzyżowanie na żółtym świetle lub w chwili gdy zapala się czerwone. Wtedy mniej więcej ruszają kierowcy od strony al. Kromera. Przy dużych korkach, pośpiechu kierowcy i ostrym ruszeniu na zielonym teoretycznie można wjechać w auto, które jeszcze zjeżdża ze skrzyżowania w Boya-Żeleńskiego.

Współpraca: Marcin Hołubowicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska