Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miał szczęście

TOMASZ RUSEK (95) 722 57 72 [email protected]
Wybuch zmasakrował chodnik, a na ulicę wyrzucił kilkadziesiąt kostek brukowych
Wybuch zmasakrował chodnik, a na ulicę wyrzucił kilkadziesiąt kostek brukowych Kazimierz Ligocki
We wtorek po południu zapaliła się centrala telefoniczna przy ul. Głowackiego w Gorzowie Wlkp. Chwilę potem doszło do zwarcia instalacji i wysadziło studzienkę telekomunikacyjną przy ul. Warszawskiej. Wybuch ranił jedną osobą.

Stacja przekaźnikowa przy ul. Głowackiego stanęła w płomieniach około 15.45. Chwilę potem pożar bezobsługowej centrali gasili strażacy. - O 16.00 dostaliśmy kolejne zgłoszenie, tym razem do płonących kabli telefonicznych pod ul. Warszawską. Zaraz potem zwarcie spowodowało wybuch, który wywalił jedną ze studzienek - mówi Dariusz Derda, rzecznik gorzowskiej Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej. Wszystko działo się nieopodal skrzyżowania z ul. Szkolną, tuż przy budynku przeznaczonym do rozbiórki.

Miał szczęście

Akurat wtedy ul. Warszawską jechał samochód kontroli ruchu Miejskiego Zakładu Komunikacji. - Dzięki Bogu nie jechałem przy chodniku, ale po torach, bo chciałem zawrócić zaraz za przystankiem tramwajowym. Auto dostało jedynie błotem i drobnymi odłamkami - relacjonuje pracownik MZK (nie chce nazwiska w gazecie).
Miał dużo szczęścia: kilkadziesiąt kilogramowych betonowych brył leżało na całym pasie jezdni, a dziura w chodniku miała prawie dwa metry długości i metr szerokości. Lekko ranny został przypadkowy przechodzień. Kostki poraniły mu rękę. Został opatrzony w szpitalu przy ul. Warszawskiej i wypuszczony do domu.

Wąż tramwajów

Na miejsce ściągnięto pogotowie gazowe, policję i straż, ale fachowcy wykluczyli, że eksplozję spowodował gaz. Na wszelki wypadek zamknięto fragment ul. Warszawskiej od kiosku Ruchu przy przystanku tramwajowym do III LO. - Sprawdzamy, czy nie grożą nam kolejne niespodzianki. Wolimy nie ryzykować. Wstępnie mogę powiedzieć, że studzienkę wysadziło zwarcie - tłumaczył obecny na miejscu zastępca komendanta miejskiego policji Andrzej Woźniak.
Ruchem kierowali pracownicy MZK i policja. Jadący z centrum musieli zawracać pod prąd, po torowisku. Na torach utknęło kilkanaście tramwajów. Wąż bimb ciągnął się od kina Kopernik aż do Urzędu Miasta. Wokoło zebrał się tłum gapiów, wiele osób wściekało się, że musi nadrabiać kilkaset metrów, bo policja nikogo nie przepuszczała.
Ćli byli pasażerowie tramwajów. - Kto nam zwróci za bilet? No kto? Ile mamy tu czekać? - wrzeszczały na mężczyzn z kontroli ruchu MZK dwie starsze panie.
Pożar i wybuch dał się we znaki użytkownikom telefonów stacjonarnych i komórkowych. Przez kilka godzin problemy z łącznością mieli okoliczni mieszkańcy, a także podłączeni do Plus GSM i Idei. Gdy zamykaliśmy to wydanie ,,GL'', ul. Warszawska była cały czas zablokowana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska