Liczby zatrważają, ale nie są wcale najwyższe. Dla porównania, rekordzista z powiatu wałbrzyskiego jest dłużny dzieciom 294 tysięcy złotych. I nie pomagają społeczne kampanie, czy nowe sposoby na alimentacyjnych dłużników, jak odbieranie prawa jazdy czy wpisywanie ich do rejestru dłużników w Biurach Informacji Gospodarczej.
Monika Janus z Krajowej Izby Komorniczej przyznaje, że skuteczność egzekucji w sprawach alimentacyjnych wynosi około 20 procent. Jej zdaniem, to nie wynik bezrobocia i bezradności.
- W naszym kraju wciąż nie potępia się postawy dłużnika, który unika płacenia. Nikt nie mówi o nim, że to oszust, który krzywdzi własne dzieci, a raczej że jest cwany i udało mu się wykiwać komornika - tłumaczy Janus. Dodaje, że komornicy często słyszą od dłużników, że auto, którym jeżdżą, jest pożyczone, a komputer, którego używają, należy do rodziców.
A prawda jest taka, że kiedy rodzic alimentów nie płaci, dzieci dostają pieniądze z funduszu alimentacyjnego. To oznacza, że są w rzeczywistości są one „pożyczone” z budżetu gminy. Czyli tak naprawdę za dłużników płacimy my wszyscy!
Kiedy rodzic nie płaci alimentów wniosek o ich ściągnięcie należy skierować do komornika, który próbuje od dłużnika wyegzekwować pieniądze.
Jeśli w czasie dwóch miesięcy mu się to nie uda, wystawia pismo o bezskutecznej egzekucji. Z takim dokumentem należy udać się do Ośrodka Pomocy Społecznej, który na podstawie dochodu przelicza wysokość wypłaty świadczeń z funduszu alimentacyjnego. Nigdy nie jest to jednak więcej niż 500 złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?