Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ni pies, ni wydra, coś na kształt koalicji PO i Dutkiewicza. Gerwazy da radę?

Arkadiusz Franas
Arkadiusz Franas
Arkadiusz Franas
To prawie jak u mistrza Adama w "Panu Tadeuszu". Tam skłócone na śmierć i życie, choć kiedyś żyjące w dobrej komitywie, godzą się rody Horeszków i Sopliców. U nas w ramiona chcą sobie wpaść Platforma Obywatelska i Rafał Dutkiewicz. Na razie widać tylko otwarte ramiona, ale misiaczka jeszcze nie było. Ale o ile u Mickiewicza mieliśmy do czynienia z opowieścią romantyczną, to u nas szykuje się chyba niezła farsa.

Tonąca i skłócona PO postanowiła uchwycić się Rafała Dutkiewicza, który, jak wiadomo, notowania ma lepsze niż zimne piwo na Saharze. No, może nie cała PO, bo jak na razie tylko jednoosobowa, w postaci europosła Jacka Protasiewicza, który podobno dostał namaszczenie do rozmów od samego Donalda Tuska. Tylko obawiam się, że premier nigdy do tego się oficjalnie nie przyzna. Innymi słowy, prezydent Wrocławia, który inicjatywę przyjął trochę więcej niż z zadowoleniem, dał się wciągnąć w partyjne rozgrywki partii, która nadal oficjalnie we Wrocławiu jest wobec niego w opozycji. A to dlatego, że Jacek Protasiewicz, ogłaszając chęć współpracy z Dutkiewiczem, nie wykluczył, że wystartuje na szefa regionu PO przeciw Grzegorzowi Schetynie.

Protasiewicz jak rasowy polityk tłumaczy, że zawsze lepsza jest zgoda niż kłótnia (chodzi teraz o Dutkiewicza, powyższa opinia pewnie nie dotyczy Schetyny...) i że w ogóle prezydent Wrocławia jest fajnym gościem. I jak każdy rasowy polityk liczy na zbiorową amnezję. Że na przykład nie pamiętamy takich jego wypowiedzi, jak choćby ta sprzed kilkunastu dni. - Zarzucamy też miastu przygotowanie niekorzystnych przetargów (na wywóz śmieci - red.), które zamrażają te wysokie ceny aż na 3 i pół roku - perorował na początku lipca Protasiewicz. Rozumiem, że już nie zarzuca. Albo taka wypowiedź z grudnia ubiegłego roku: - Jeśli Dutkiewicz stanie do wyborów, to na pewno tym razem nie będzie mógł unikać debat w kampanii, tak jak robił to ostatnio. Podczas debat zostanie rzetelnie rozliczony z dorobku, w tym ze spektakularnych porażek. Dodam, że jestem przekonany, że wrocławianie już rozumieją, że po 12 latach zmiana na stanowisku prezydenta Wrocławia jest potrzebna - przekonywał europoseł.

Panie Pośle, pogubiłem się. Jest potrzebna ta zmiana czy nie? Bo teraz chce Pan, by Rafał Dutkiewicz był i Pańskiej partii kandydatem. Ja rozumiem, że wielu polityków cierpi na chorobę kosmonautów, czyli kompletne oderwanie się od rzeczywistości. Ale naprawdę wyborcy zasługują na odrobinę szacunku. Czyli do niedawna słyszeliśmy, że delikwent się garbi i grozi to poważnym schorzeniem kręgosłupa, a teraz mówi Pan, że był to tylko skłon, który miał pomóc w lepszym odbiciu się do skoku w świetlaną przyszłość? Teraz z zainteresowaniem czekam na wytłumaczenie procesu między prezydentem i marszałkiem o 50 milionów. I ciekawe, jak z tym będzie czuł się marszałek województwa dolnośląskiego...

Dyrektor nagle się zrywa i wali pięścią w biurko: Kolego! W tym teatrze misia gram JAAAA!!!. No właśnie, w dolnośląskiej PO rolę misia nadal gra Schetyna i to się chyba jeszcze nie zmieni

Oczywiście usłyszę zarzuty, że jestem przeciwny porozumieniu i chcę nakłaniać do konfliktu. Byłem pierwszym, który zapraszał prezydenta i marszałka do porozumienia programowego. Porozumienia, które by pokazało, jak można pogodzić politykę Wrocławia z działaniami innych samorządów na Dolnym Śląsku. Od jednej ze stron usłyszałem: po co? Notowania były dobre... Teraz Jacek Protasiewicz wspomina o listach wyborczych, wszak trzeba bronić stołków i o tym, że na tym porozumieniu Wrocław bardzo może skorzystać. Delikatnie wspomina, że to większe szanse na pomoc rządu przy Europejskiej Stolicy Kultury i organizacji World Games... Rozumiem, że jak Rafał Dutkiewicz zrezygnuje z koalicji i nie pomoże wykończyć Grzegorza Schetyny, to miasto nie może liczyć na pomoc państwa? To się jakoś nazywa... Ale na pewno nie program.

Ale w tym wszystkim zarówno europoseł, jak i prezydent Wrocławia chyba nie zauważają jeszcze jednej kwestii. Pogłoski o politycznej śmierci Schetyny są stanowczo przedwczesne... Znają Państwo dowcip o absolwencie szkoły teatralnej, który zgłasza się do pracy do teatru lalek? Opowiada dyrektorowi teatru, że może grać marchewkę, komara, wiewiórkę czy misia... Dyrektor nagle się zrywa i wali pięścią w biurko: Kolego! W tym teatrze misia gram JAAAAA!!!.

No właśnie, w dolnośląskiej PO rolę misia nadal gra Schetyna i chyba to się nie zmieni. Jak wspomniałem Donald Tusk chyba jeszcze nie postanowił inaczej. Może dlatego, że mimo pewnych napięć, przy obecnej kondycji partii taki skuteczny polityk jest mu potrzebny. A poza tym Schetyna ma nadal poparcie w regionie. Działacze będą się bali, by Wrocław nie wziął wszystkiego. I chyba słusznie.

Przywoływany "Pan Tadeusz" ma podtytuł "Ostatni zajazd na Litwie". Czy czeka nas taki? Myślę, że Grzegorz Schetyna ma jeszcze sporo siły i popleczników, by taki zorganizować, niczym Gerwazy Rębajło sprawnie władający Scyzorykiem... Czy to wyklucza koalicję PO z Dutkiewiczem? Nie, bo jak polityk mówi, że człowiek się garbi, to wcale nie oznacza, że się garbi... Jak to się więc skończy? Podejrzewam, że trochę się w PO znowu poszarpią, a potem powiedzą, że na tym polega demokracja. Najwięcej ran odniesie Rafał Dutkiewicz, który się wciął w tę awanturę. Trudno, jest dorosły i wie, jak się kończy taka zabawa. Będzie gorzej, jak Wrocław na tym ucierpi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska