Wizyta olimpijki była dla wszystkich miłą niespodzianką w czasie feryjnych zajęć na sztucznej tafli. Z niegasnącym uśmiechem pozowała do zdjęć i rozdawała autografy. Ale też przy okazji podzieliła się kilkoma refleksjami.
- Zawsze będę promować aktywny wypoczynek i zdrowy tryb życia - zapewniła Natalia Czerwonka. - A najlepiej wpoić to najmłodszym, choć zdaję sobie sprawę z tego, że w dobie komputerów, internetu, gier i innych cudów techniki trudno jest wyciągnąć dzieci z domu i zachęcić do uprawiania sportu. Na pewno jednak warto zachęcać najmłodszych do ruchu i sportu, bo to także pomaga w życiu - dodała.
Niestety, ci, którzy liczyli na rundę honorową z olimpijką na lodowisku lub na torze łyżwiarskim okalającym lodowisko, mogli poczuć się nieco zawiedzeni, ale w tym przypadku była to sprawka tzw. siły wyższej. Zresztą lubinianka też żałowała, że nie może pojeździć na łyżwach. Ale, jak wyjaśniła, jej bagaż, z olimpijską parą łyżew, nie dotarł jeszcze do Lubina. W rodzinnym mieście będzie do poniedziałku, więc może nadarzy się okazja do wspólnej jazdy. Na razie uczestnicy sportowych zawodów na lodzie musieli zadowolić się symbolicznymi medalami, które wręczyła im olimpijka.
Natalia Czerwonka przyjechała do domu w poniedziałek wieczorem. Witano ją po królewsku, na czerwonym dywanie. Dla wszystkich, a szczególnie dla niej i jej najbliższych, były to bardzo wzruszające chwile.
Teraz przed nią kolejne treningi przed Pucharem Świata i trzy ważne starty. Już w poniedziałek wyjeżdża na obóz przygotowawczy. Dopiero potem miesiąc odpoczynku. Wśród marzeń lubinianki jest też to, by - jak wyznała - powstał tor dla najmłodszych, by mogły się rozwijać w tej dyscyplinie. Może nawet w Lubinie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?