Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpindlerowy Młyn będzie bliżej. Dzięki elektrycznym autobusom

Rafał Święcki
By z Kotliny Jeleniogórskiej dostać się samochodem do popularnego szczególnie wśród polskich narciarzy - Szpindla, trzeba przejechać ponad 80 kilometrów.
By z Kotliny Jeleniogórskiej dostać się samochodem do popularnego szczególnie wśród polskich narciarzy - Szpindla, trzeba przejechać ponad 80 kilometrów. Magdalena Pieńkos
Elektryczne autobusy połączą gminę Podgórzyn z czeskim Szpindlerowym Młynem. To jedyna realna możliwość przejazdu przez Przełęcz Karkonoską.

Podgórzyn i Szpindlerowy Młyn - sąsiednie miejscowości, dzieli jedynie 16 kilometrów drogi, wiodącej przez grzbiet Karkonoszy, ale przejazd nią jest obecnie zamknięty. Kierowcy muszą więc nadkładać sporo jazdy. Aby z Kotliny Jeleniogórskiej dostać się samochodem do popularnego szczególnie wśród polskich narciarzy Szpindla, trzeba przejechać ponad 80 kilometrów.

By jakoś temu zaradzić, politycy i lokalni samorządowcy przez lata snuli wizje budowy wielokilometrowego tunelu pod Karkonoszami lub dokończenia starego projektu Drogi Sudeckiej. Te plany są bardzo kosztowne lub sprzeczne z wymogami ochrony przyrody w Karkonoskim Parku Narodowym, który musiałaby przecinać nowa trasa.

Przyrodnicy dają busom zielone światło
Aby uruchomić publiczną komunikację elektrycznymi autobusami - nie trzeba budować żadnej nowej drogi. Wójt Podgórzyna Mirosław Kalata chciałby w tym celu wykorzystać kilkukilometrowy odcinek jezdni biegnący z Borowic do granicy państwa. Należy on do Lasów Państwowych. Wjazd nieuprzywilejowanych pojazdów jest tam zakazany. Ale wójt zaczął już rozmowy z nadleśnictwem i w marcu chce podpisać umowę dzierżawy drogi. Później trzeba będzie ją wyremontować.

- Choć droga miejscami jest stroma, elektryczne busy powinny sobie na niej poradzić. Następnie z Przełęczy Karkonoskiej będą zjeżdżały drogą do Szpindlerowego Młyna - mówi wójt Kalata.

To rozwiązanie akceptują przyrodnicy po obu stronach granicy. - Czesi chcą wkrótce ograniczyć wjazd na Przełęcz Karkonoską samochodom spalinowym. Zastąpienie ich publiczną komunikacją elektryczną z pewnością będzie korzystne dla środowiska - mówi Andrzej Raj, dyrektor Karkonoskiego Parku Narodowego. Zwraca też uwagę, że remont istniejącej drogi i wpuszczenie na nią busów jest stosunkowo łatwe do zrealizowania. Odmiennie niż nowe inwestycje, które wymagają czasochłonnych procedur administracyjnych, m.in. raportu oddziaływania na środowisko. Dyrektor Raj ma tylko wątpliwości, czy elektrycznym busom uda się jeździć na przełęcz przez cały rok. - Zimą przy dużych opadach śniegu, może być problem z utrzymaniem drogi - dodaje przyrodnik.

Droga Sudecka nagle kończy się... w lesie
Na brak drogowego połączenia w centralnej części Karkonoszy zwracali uwagę już Niemcy. Przed ponad 70 laty planowali jego budowę. Projekt Drogi Sudeckiej nigdy nie został jednak ukończony. Prace przerwał w 1945 roku zbliżający się front. Do połączenia obu stron Karkonoszy zabrakło jedynie kilku kilometrów asfaltu. 30 lat później Polacy planowali dokończenie budowy, ale tamte prace także wstrzymano. Teraz szosa urywa się nagle w lesie nad Borowicami.

20-kilometrowy tunel
Na początku stulecia plan budowy tunelu pod Przełęczą Karkonoską zaświtał w głowie radnym z Podgórzyna. Został wpisany do planów rozwoju gminy. Radni przeznaczyli sporą działkę na potrzeby węzła komunikacyjnego, który miał powstać przy wjeździe do tunelu. Jego wlot planowano w dolnym Podgórzynie u podnóża góry Chełm, a wylot po stronie czeskiej znajdowałby się w miejscowości Vrchlabi. Te miejscowości w linii prostej dzieli ponad 20 km.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Szpindlerowy Młyn będzie bliżej. Dzięki elektrycznym autobusom - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska