Na rozwody nie ma rady. A młodzi nie chcą się żenić

Według jednego z ostatnich badań, aż 31 proc. badanych młodych kobiet i mężczyzn deklaruje, że na pewno nie weźmie ślubu, a kolejne 17 proc. nie jest do tego przekonanych. Zamiast jednak drzeć szaty, lepiej chyba pogodzić się z tą tendencją w myśl zasady: kijem Wisły nie zawrócisz. Dodajmy, że na Dolnym Śląsku w pożyciu na „kocią łapę” przodują mieszkańcy Wałbrzycha i okolic. I tam już więcej dzieci przychodzi na świat w rodzinach bez „oficjalnego stempelka” niż tych zarejestrowanych.

Akurat rozwód można śmiało traktować jak zdobycz cywilizacyjną, bo zależy na zachowaniu takiej furtki niemal wszystkim, niezależnie od poglądów politycznych czy wyznawanej wiary. Ciekawym przyczynkiem do dyskusji jest niedawny rozłam w fundamentalistycznej, katolickiej organizacji Ordo Iuris. Odszedł z niej wiceprezes z gronem współpracowników, a poza różnicami w podejściu do metod działania pojawił się też wątek obyczajowy. „Nie jest żadną tajemnicą, że wiele osób ze środowiska Instytutu Ordo Iuris rozwiodło się lub rozwodzi” - oświadczył Tymoteusz Zych, były wiceprezes.

Cóż, dawniej ludzie żyli znacznie krócej. Wielu mężczyzn ginęło na wojnie. W starość wchodzili wspólnie nieliczni małżonkowie. Dziś ludzie nie muszą się za wszelką cenę trzymać razem, żeby uniknąć biedy. Kobiety nie chcą się męczyć z domowymi tyranami. Psychologowie wskazują też na powszechne dążenie do osobistego szczęścia, co sprawia, że mało komu chce się męczyć z partnerem czy partnerką, którzy z biegiem lat zatracili atrakcyjność i teraz nudzą lub denerwują na każdym kroku.

Rzecz jasna, ślepa pogoń za szczęściem zawsze skończy się rozczarowaniem. Nikomu nie powinno się jednak odbierać prawa do złudzeń.