Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Dolnym Śląsku jest kilku polityków, natomiast dolnośląska polityka to nadal walka o krawężniki

Arkadiusz Franas
Naoglądali się Państwo Trylogii Sienkiewiczowskiej w święta? Mam taką nadzieję, bo to przednie opowieści i fantastyczne filmy. I zawsze jakaś odmiana po 79. obejrzeniu "Kevina samego (jak co roku) w domu". Jako wielbiciel Sienkiewiczowskich powieści tak sobie próbuję podsumować polityczny rok na Dolnym Śląsku. Rok wcale nienudny.

Who is who? Bohater 2013 roku, choć cały czas mi się wydaje, że to bohater trochę mimo woli, czyli europoseł Jacek Protasiewicz, jawi mi się jako Hassling-Ketling of Elgin. To ten obcokrajowiec, artylerzysta w służbie króla Polski, który razem z Michałem Wołodyjowskim wysadził się w Kamieńcu Podolskim. Żeby było jasne, nie wymagam od pana posła aż takich poświęceń, ale ten europejski sznyt, ta gładkość... I to, że zawsze trochę stał z boku, choć miał istotne funkcje.

A Grzegorz Schetyna? Do niedawna nie miałem wątpliwości, że ma coś z Kmicica. Jednak po posiedzeniu Rady Krajowej PO, na której skamlał niczym Rzędzian, choć powinien właśnie powiedzieć Donaldowi Tuskowi prosto w oczy: "Kończ Waść, wstydu oszczędź", nieco stracił. Na Radzie Krajowej to był jak Azja Tuhajbejowicz (jak Kmicic grany przez Daniela Olbrychskiego) na zgliszczach Raszkowa. Co tam się działo, w Raszkowie, nie na radzie PO, to chyba wszyscy Państwo wiedzą. Bolało.

A Rafał Dutkiewicz roku 2013? No chyba coś z Jana Skrzetuskiego. Niezły zagończyk, ewidentnie woli sporty indywidualne niż drużynowe, choć co pewien czas próbuje sklecić jakąś drużynę lub dopiąć się do innych. Ale interesuje go tylko jedna rola: komendanta. A wiadomo, że do buławy chętnych nigdy nie brakowało. Niewątpliwie osiągnął jeden sukces. I to mu na razie w zupełności wystarczy.

Lepiej to będzie widać, gdyby Schetynę porównać do innej postaci Sienkiewiczowskiej, czyli Jurko Bohuna. Jak pamiętamy, Skrzetuski po stępieniu pazurków kozackiemu pułkownikowi po oblężeniu Zbaraża nie miał już kłopotów z Bohunem. Nasz Skrzetuski też. A inni politycy? Kozacy Schetynowi w rozsypce. Bez wodza błąkają się po stepie i tylko nasłuchują, kiedy ich wyłapią. Poplecznicy Ketlinga też zawodzą. Miała być nowa klasa polityczna, a wyszło, że taki poseł Michał Jaros i kilku jego kompanów już na początku woleli rolę Kiemliczów niż bohaterskiego Adama Nowowiejskiego. Oczywiście, można mieć nadzieję, że jak mawiał Kmicic (ten literacki, nie z PO): "Smoła tak nie przylega do szaty, jak niesława do imienia!", to po decyzji prokuratury czy kolegów z PO posłowi i kompanom od proponowania fruktów za głos włos z głowy nie spadnie. To tyle o naszych politykach AD 2013.

A polityka dolnośląska? Rodzi się w bólach i wielu nie wie, na czym polega. Przykładem zamieszanie z zabieraniem i oddawaniem tzw. janosikowego czy problemy z budową drogi do granicy z Czechami. Nasi posłowie po raz kolejny pokazali, że po pierwsze partia, po drugie dom, czyli Dolny Śląsk. Taki odruch. Światełko w tunelu stanowi na pewno strategia rozwoju województwa. Dziurawa niczym szczęka siedmiolatka, ale jest. Pokazuje, że można patrzeć na rozwój regionu nie tylko poprzez szarpanie kołdry w swoją stronę: dla mnie krawężnik, dla mnie pociąg na lotnisko, z którego samoloty latają sporadycznie, a my skwerek.... I gdyby ją jeszcze tak wypromować, jak marszałka na rowerze... A jaki będzie 2014? Nie lubię wróżb. Na pewno wybory za wyborami, tylko wojowie poranieni. Niektórzy się wyliżą. Muszą, bo nowych postaci nie ma komu pisać...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska