- Żeby dostać się na nasz teren ,musimy skakać przez płot. Tym bardziej nie jesteśmy w stanie przejechać rowerami. Nie mogą dojechać do nas także samochodami zespoły wiozące sprzęt muzyczny - mówi Marian z kolektywu Wagenburg (nie chce podać nazwiska). Zaznacza, że w nagłych przypadkach nie mogą nawet wezwać straży pożarnej czy pogotowia ratunkowego. - Jesteśmy kompletnie odcięci od świata - denerwuje się Marian. Decyzji MPWiK nie potrafi zrozumieć, bo w końcu zawsze starali się być dobrymi sąsiadami.
To zresztą nie tylko problem skłotersów, ale też pracowników mariny Viator. - Zarząd MPWiK ignoruje wszystkie próby znalezienia rozwiązania naszego problemu - zaznacza Stanisław Guz z mariny. Dlatego jej przedstawiciele przyszli również wesprzeć pikietę.
Nikt z MPWiK nie zszedł jednak do grupy protestujących. - Postanowiliśmy wykorzystać należący do nas teren jako plac postojowy. W ostatnich dniach po prostu poprawiliśmy zabezpieczenia w tym miejscu - mówi nam tymczasem Tomasz Jankowski, rzecznik spółki. Dodaje, że teren jest przeznaczony wyłącznie dla klientów Hydropolis. I nie ważne, że skłotersi mieliby jedynie przez niego przechodzić. O negocjacjach nie ma na razie mowy. - Działamy zgodnie z prawem - mówi Jankowski.
Jednak zgodnie z decyzją o warunkach zabudowy wydaną przez Wydział Architektury i Budownictwa, inwestycja miała być tak zaprojektowana, by umożliwić dostęp do Odry. MPWiK miało się także "powstrzymać od działań polegających na pozbawieniu kogokolwiek dostępu do drogi publicznej".
Skłotersi napisali w sprawie zamkniętej drogi także list do Rafała Dutkiewicza. W biurze prezydenta zaznaczają, że pismo jeszcze nie dotarło, ale kiedy tak się stanie to na pewno się do niego ustosunkują. W magistracie podkreślają, że mają nadzieję na pozytywne zakończenie tej sprawy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?