- Chyba będę musiał zagrać - mówił dzień przed meczem "Dziennikowi Łódzkiemu" były gwiazdor PGE Skry. Kurek przez sześć tygodni nie trenował z powodu kontuzji, a dopiero zaledwie kilka dni temu wyszedł na pierwszy trening.
Przed tygodniem w Łodzi PGE Skra pewnie pokonała Dynamo 3:1.
- To będzie inny mecz, ale oczywiście się nie boimy - zapowiadał w drodze na mecz Michał Winiarski, siatkarz PGE Skry. Od początku było widać, że to prawda, bo bełchatowianie ruszyli od samego początku na rywali. Powiedzieć, że w pierwszym secie mieli przewagę klasy to chyba za mało - w każdym elemencie bili na głowę moskiewskich graczy, poczynając od zagrywki, na bloku kończąc. Już na pierwszej przerwie technicznej wygrywali 8:4, a później tylko powiększali przewagę. Zdenerwowany trener Dynama Jurij Czerednik kanonadę PGE Skry przerywał czasami, ale bezskutecznie. Wygrana 25:16, na wyjeździe i do tego z tak renomowaną drużyną, mówi sama za siebie.
Kurek nie jest jeszcze w formie, w której mógłby pomóc drużynie Dynama w starciu z tak silnym rywalem, jak bełchatowianie i po pierwszym secie został zastąpiony przez Leonida Szadiłowa. Młody siatkarz, nazywany nadzieją rosyjskiej siatkówki, spisał się bardzo dobrze.
- Potrzebuję jeszcze treningów, bo przecież dopiero niedawno wróciłem, a to był mój pierwszy mecz o początku października - mówił Kurek, który na boisko wrócił na czwartego seta.
I tak początek tej partii należał do bełchatowian, ale Dynamo grało już znacznie lepiej, a przed drugą przerwą techniczną Rosjanie uciekli na czteropunktowe prowadzenie. I choć PGE Skra dogoniła rywali, a nawet wyszła na prowadzenie 21:20, nie zdołała wygrać tej partii. Błędy w końcówce seta nie pozwoliły na to, by prowadzić w Moskwie 2:0.
- Każdy punkt wywalczony w Moskwie będzie bardzo cenny - mówił przed spotkaniem trener PGE Skry Jacek Nawrocki.
Pierwszy z trzech punktów tego wieczoru PGE Skra wywalczyła w nieprawdopodobnej walce, bo w końcówce trzeciego seta najpierw Dynamo wygrywało 22:19, a później miało trzy piłki setowe. Zwłaszcza sposób, w jaki PGE Skra doprowadziła do gry na przewagi zaimponował, bo punktową bombę z zagrywki posłał Aleksandar Atanasijević. Z kolei ostatnią piłkę w secie wygrał… efektowną kiwką najniższy na boisku rozgrywający PGE Skry Paweł Woicki.
To musiał być przełomowy moment meczu. Bełchatowianie wprawdzie na pierwszej przerwie technicznej przegrywali 4:8, ale szybko, głównie dzięki zagrywkom Wytze Kooistry, odrobili straty. A ostatni raz w tym meczu przegrywali 15:16, gdy asem serwisowym popisał się Kurek. A później rozpoczął się koncert PGE Skry w bloku - Kooistra i Dejan Vincić zatrzymali dwie kolejne akcje i PGE Skra uciekła na trzy punkty. Dynamo wtedy się poddało.
Dynamo Moskwa - PGE Skra Bełchatów 1:3
(16:25, 25:22, 25:27, 21:25)
Dynamo: Grankin, Markin, Szczerbinin, Krugłow, Kurek, Kriviets, Bragin (libero), Stepanjan (libero) oraz Boldyrew, Bezrukow, Szadiłow. Trener: Jurij Czerednik.
PGE Skra: Woicki, Wlazły, Kłos, Atanasijević, Winiarski, Kłos, Zatorski (libero) oraz Kooistra, Vincić. Trener: Jacek Nawrocki.
W drugim meczu grupy E Fenerbahce Stambuł - Tomis Konstanca 3:2 (25:18, 24:26, 25:23, 20:25, 15:8)
1. PGE Skra Bełchatów 4 12 12-2
2. Dynamo Moskwa 4 6 8-7
3. Tomis Konstanca 4 4 5-9
4. Fenerbahce Stambuł 4 2 4-11
Następna kolejka: PGE Skra - Tomis (5.12, godz. 20.30), Dynamo - Fenerbahce (5.12, godz. 15)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?