Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Motocykliści szaleją we Wrocławiu. Co z pomiarem hałasu?

Piotr Bera
- Dlaczego jeden motocyklista emitowanym przez siebie hałasem może terroryzować codziennie setki czy tysiące ludzi i nikt z tym nie potrafi sobie poradzić? Zanieczyszczenie hałasem jest coraz większe, i nikomu to nie przeszkadza w tym kraju, chociaż w Szwecji czy Niemczech te normy są ściśle badane i respektowane - pyta nasz czytelnik Krzysztof Libera.

Sprawą zajął się reporter Piotr Bera:

W zależności od rodzaju silnika znajdującego, dopuszczalne są różne normy emisji hałasu. Dla motocykla o pojemności silnika mniejszej niż 125 cm sześć. są to 94 db, a o pojemności silnika większej niż 125 cm sześć. to 96 db. Policja do kontroli pod kątem przekroczenia normy emisji hałasu może zatrzymać każdy pojazd, jeśli funkcjonariusz będzie mieć ku temu podejrzenie.

Dzieje się tak jednak bardzo rzadko. - Policjanci podczas kontroli mogą dokonać organoleptycznego przeglądu technicznego i jeśli zauważą coś niepokojącego, to podejmują dalsze kroki w tej sprawie - informuje Kamil Rynkiewicz z wrocławskiej policji. - Funkcjonariusz może zabrać dowód rejestracyjny za pokwitowaniem, nakazać zjazd do miejsca garażowania [np. stacji diagnostycznej - przyp. red.] lub poinformować kierowcę, że ma np. tydzień na wykonanie badania pomiaru hałasu - dodaje Rynkiewicz.

Zabrany przez policję dowód rejestracyjny trafia do Wrocławskiego Wydziału Komunikacji, gdzie należy się udać z pokwitowaniem poświadczającym naprawę usterki. Może się jednak tak zdarzyć, że motocyklista nie przyjedzie do kontroli, a dowód cały czas będzie czekał na odbiór.

- W takiej sytuacji kierowca zatrzymany przy następnej kontroli poniesie konsekwencje, jakby jeździł bez aktualnych badań technicznych - podkreśla Rynkiewicz.

Policyjne patrole posiadają sonometry, ale badanie i tak musi zostać wykonane w stacji diagnostycznej, gdzie takich pomiarów na zlecenie policji wykonuje się zaledwie kilka w ciągu roku. Ile dokładnie? Tego nie wiadomo, bo policja nie prowadzi takich statystyk.

- Nawet jeśli przyjedzie motocyklista z podejrzeniem emisji nadmiernego hałasu, to podczas badania i tak rzadko to wychodzi. Większość stosuje tzw. "db killery", czyli tłumiki wyciszające. Po badaniu ściągną je w garażu i znów wyjadą na ulicę. Tłumaczą, że gdy jest głośniej, to szybciej kierowca samochodu zobaczy motocykl w lusterku - przyznaje Dawid Konieczny ze stacji kontroli pojazdów Polskiego Związku Motorowego przy ul. Na Niskich Łąkach 4.

Zdaniem wrocławianina Romualda Kościelniaka motocykliści najczęściej szaleją przy ul. Bałtyckiej, Obornickiej, Broniewskiego i Krzywoustego, Legnickiej i Piotra Skargi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska